Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2012, 17:49   #119
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
W głowie dhampira panował jeden wielki chaos. Prawie tak samo jak w jego życiu. Zaowocowało to jednak czymś, za co niektórzy daliby się pociąć. Jego ręce i usta błądziły po nieskazitelnym ciele Elein. Priscilla miała na niego taką chrapkę a jej służka taki efekt, że rozbudziły śpiącą bestię. Miał zamiar mieć z tego zaczerpnąć jak najwięcej przyjemności, przy okazji dać do myślenia tłuściochowi z przerośniętym ego. Kiedy tylko zaczęła domagać się uwagi, złapał ją za włosy i docisnął do swoich klejnotów, nie przejmując się wcale tym że ciągle był w Elein. W międzyczasie obie prosiły go by je ugryzł, nie opierał się temu w żaden sposób. Postarał się o to żeby obie doskonale sobie zapamiętały spotkanie z nim i niech Priscilla sama tłumaczy się ze śladów kłów w okolicach sutków oraz karku. Paserka, o ile faktycznie nią była, nie stanowiła najapetyczniejszego widoku, ale Don i na to miał sposób. Wziął ją od tyłu, dociskając jej twarz do łona służki, tak że musiała się chcąc nie chcąc nią zajmować a sam skoncentrował się na widoku powoli ogarnianej przez rozkosz Elein.

Wszystko trwało to wystarczająco długo, żeby dhampir poczuł się jak w transie, niestety tłuścioch nie wytrzymał. Chyba nie zdawała sobie sprawy z tego jak wytrzymały jest wojownik. Coby nie powiedzieć, przeliczyła siły na zamiary, chyba cieszyła się że zabrała ze sobą swoją służkę. Właściwie zsunęła się z łóżka i pośpiesznie ubierając dała drapaka, ku rozpaczy Dona zabierając służkę ze sobą. Przynajmniej nie zapomniała zostawić sporej sakiewki za sobą a wojownik pozwolił sobie skończyć w dziewczynie zanim ta zdążyła się spod niego wydostać. Przez chwilę na twarzy Dona gościł jeszcze szelmowski uśmiech, Elein zdawała się być zasmucona faktem że musi już iść, ale nie sprzeciwiała się Priscilli i tylko posłała mu buziaka na pożegnanie. Ochroniarz leżał chwilę odpoczywając leniwie, zanim w końcu zdecydował się podnieść, zdawało się że miał jeszcze dzisiaj pracę do odbębnienia.

Udało mu się wstać i prawie założyć spodnie, zanim doszło coś do niego. Nie widział najmniejszego sensu w czymkolwiek. Usiadł z powrotem na łóżku z portkami wsuniętymi jedynie do połowy. Dłonie oparł na kolanach i spróbował przez chwilę się skupić. Niby mógł, ale czuł się jakby ktoś wypruł go od środka, wybebeszył emocjonalnie. Ostatni raz czuł się tak jakieś dwadzieścia lat temu, wtedy kiedy drużyna łasych na złoto wojowników w imię dobra i sprawiedliwości pod dowództwem jakiegoś paladyna zdecydowała się zaszlachtować jego rodzinę i wszystkich których znał, jedynie dlatego że należeli do dworu wampira. Na niczym mu nie zależało, nikt go nie obchodził, cały zewnętrzny świat mógł równie dobrze przestać istnieć. Jedynie gdy wchodził w fizyczną styczność z Donem, stawał się na chwilę realny. Nie miał chwilowo żadnych wartości wyższych, jedynie instynkty, a obecnie był głodny i zaczynało mu być chłodno. Dopiął spodnie i zarzucił na siebie koszulę, nie dopinał jej nawet. Nie umyty, ze śladami krwi zastygłymi w kąciku warg i częściowo rozsmarowanymi po całym ciele ruszył do kuchni. Ignorował całkowicie zaalarmowane spojrzenia pracowników Goblina. W kuchni po prostu porwał jeden z talerzy z mięsiwem a wściekłe ryki kucharza skwitował jedynie wzruszeniem ramion. Gdy już uporał się z obiadem, ruszył znowu do pokoju. Nie widział sensu w wychodzeniu dzisiaj na główną salę kasyna. Nie było mu to konieczne do życia w tym momencie. Wchodząc trzasnął za sobą drzwiami i szczelnie zasłonił okno. Chwilę po tym leżał już w koszuli i spodniach na łóżku patrząc się bez celu w sufit, było to zajęcie równie atrakcyjne jak cokolwiek innego w tym momencie.

Oblizał palce i razem z sosem z mięsa na jego język trafiła krew jego dzisiejszej kochanki. Dopiero teraz zaczął kojarzyć fakty. Don był bystrym chłopakiem, czasem zdarzało mu się kojarzyć fakty. Może faktycznie była sukubem o co podejrzewał ją już wcześniej, może po prostu tęsknił za nią i cierpiał z powodu złamanego serca. Chociaż szczerze nie podejrzewał się nawet o jego posiadanie. Wiedział że był jakiś związek z Elein i miał to tak głęboko w dupie, że nawet gnomy współpracujące z krasnoludami nie byłyby w stanie wykopać ani odrobiny zainteresowania tym faktem z wojownika. Praktykował tysiąc milowe spojrzenie i liczył karaluchy przebiegające momentami po suficie.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline