Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2012, 16:34   #59
Sileana
 
Sileana's Avatar
 
Reputacja: 1 Sileana jest na bardzo dobrej drodzeSileana jest na bardzo dobrej drodzeSileana jest na bardzo dobrej drodzeSileana jest na bardzo dobrej drodzeSileana jest na bardzo dobrej drodzeSileana jest na bardzo dobrej drodzeSileana jest na bardzo dobrej drodzeSileana jest na bardzo dobrej drodzeSileana jest na bardzo dobrej drodzeSileana jest na bardzo dobrej drodzeSileana jest na bardzo dobrej drodze
Gdyby tylko Bóg zechciał jej wysłuchać i pieprznąć piorunem w tego obmierzłego grubasa, zetrzeć go z powierzchni ziemi, zrobić pieprzone cokolwiek, by nie musiała martwić się o swoje życie, a raczej przedwczesną śmierć. Ale nie, to byłoby zbyt oczywistym znakiem, że nie ma ludzkości, w osobie Maddie, gdzieś. Że mu zależy. Że dba o swoje owieczki.

ZARAZ! Nie! Nieważne, nic nie mówiła, nie myślała! „Kocham Boga! Kocham Boga! Och, kurwa, jak ja Cię, Boże, kocham! Pamiętaj o tym!”. Omal nie pozbawiła się wiecznego spacerku po niebie. Odmówiła szybko „Ojcze nasz”, tak na wszelki wypadek, ściskając w ręku zdobycze, przypomniała sobie, żeby za nie podziękować wiekuistej mądrości i skuliła się mocniej w swoim kącie.

The Creeper

Wtedy usłyszała kolejny wrzask, nic nowego, ale ten odezwał się jakoś... blisko. Za blisko. Podniosła głowę i krew odpłynęła jej z twarzy. Grubas. Szedł prosto na nią. Pieprzyć. Pieprzyć. PIEPRZYĆ! „Idź zabijać kogoś innego. Jest taka jedna grubaska z trzeciej klasy, będzie chlupotała! Idź sobie stąąąąąąąd!”, zawyła w myślach. „Coś się uczepił mnie? Jest jeszcze wiele innych bachorów!”.

A jednak wyczołgała się bardzo ostrożnie pod przyległą do drzwi ścianę i przesuwała się powolutku do okna wychodzącego na tyły budynku. W zasadzie mogła wiać w las... Do wyjścia z obozu nie miała daleko, ledwie paręnaście kroków. Potarła buzię nerwowo, boleśnie wpijając palce w policzki. Facet w radiu kazał się jej nie ruszać. Ale to nie jemu w kark dyszała ponadtrzystufuntowa świnia rzeźna... Rzeźnik. Miała czekać, aż przylezie, a potem co? „Proszę mnie nie zabijać, bo niedługo przyjedzie policja i chcę zostać opisana w gazetach jako bohaterka”? To było jakieś rozwiązanie, ale i tak najprawdopodobniej jej truchło zawisłoby na gałęzi. Przynajmniej wtedy już nikt nie posądzałby jej o głupie żarty...

No cóż, ale coś musi zrobić, a póki co najmądrzej byłoby spierdzielać z miejsca przestępstwa. W las. Chyba... Nie. Najpierw przez okno na dach. To nie mogło sprawić jej wielu problemów, nawet z rozwaloną ręką. Rozejrzy się, dowie co i jak, może nawet dojrzy nadjeżdżający radiowóz... A autobus? Gdzie on jest? Co prawda prawko miała tylko na zwykłe samochody, ale przecież nie mogło się to jakoś bardzo różnić, prawda? To jest plan. Dach, rozglądamy się i będziemy wiedzieć, co robić. No a na dach ten grubas się nie wespnie, a lewi... o nie nie nie! Nie pomyślała tego! Wcale! A jakby się zbliżył do krawędzi, to dostanie takiego kopa w ryj, że się cofnie do czasów niemowlęcych!
 
Sileana jest offline