Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2012, 21:06   #25
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Trup trupowi nierówny.
Jost paru nieboszczyków w życiu widział, w tym i kilku takich, co gwałtowną śmiercią zginęli. Po napadzie orków znaczy się. Ten jednak był wyjątkowy. I to nie tylko dlatego, że chodziło tu o kapłana, znanego im wszystkim ojca Gottlieba.

W pierwszej chwili szczerze zaczął żałować, że wyraził chęć zobaczenia zwłok. Poczuł, jak żołądek skręca się w precelek, a potem staje dęba, zaś zjedzona nieco wcześniej kromka chleba zaczyna wędrować w górę, jeszcze wyżej, jakby chciała wyrwać się na wolność.
Mogłem nic nie jeść, pomyślał, żałując chwili, kiedy zabrał Annie kawał chleba.
Gwałtownie przełknął ślinę, potem jeszcze raz i kolejny. Wędrujące w górę kęsy zmądrzały na szczęście i zatrzymały się.

Na moment przymknął oczy, ale i tak pod powiekami tkwił obraz, jaki przed chwilą widział.
To było dużo gorsze od wszystkiego, co zobaczył kiedykolwiek w swoim życiu. Rozwalona głowa. Rozcięta klatka piersiowa. Brak oczu, języka, prawej dłoni. Był pewien, że nieprędko to zapomni.
Ponownie zrobiło mu się niedobrze.

Nie musiał specjalnie się przyglądać by wiedzieć, że zrobiono to umiejętnie, ale równocześnie z wielką siłą. Zrobił to prawdziwy fachowiec. I z pewnością nie robił tego po raz pierwszy.

- Musiał się znać na swojej robocie - powiedział cicho. - Ten, kto to zrobił.
 
Kerm jest offline