Koleś zawsze czuł się lepiej w obecności koni. Tylko był jeden szkopuł.
- Joe, kurwa, przecież one są jeszcze nie nie osiodłane nawet! Wszystko muszę robić za Ciebie? - Noż psiakrew, jak mieli wyjechać? Trudno, sam się tym zajmie, byle szybko. Na szczęście wszystko co potrzebne było w zasięgu ręki.
Zajęty robotą, rzucił jeszcze Joe'mu - Nie stój tak, tylko napój te nasze wierzchowce, czeka nas długa droga - wskazał mu ręką kani-WIADRA Z WODĄ.
Przy okazji poszukał sobie też jakiejś pamiątki, powiedzmy czegoś takiego:
__________________ Cogito ergo argh...!
Ostatnio edytowane przez Someirhle : 30-10-2012 o 14:43.
|