Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2012, 15:16   #27
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Schwartzhaut z rozkoszą oglądał wszystkie sceny jakie odbywały się dzieki jego zwycięstwu. Brutalne gwałty, obdarty ze skóry kapłan, który przed śmiercią nie mógł nic zrobic aby ocalic swoje owieczki. Jakim slabym kultem jest ten cały śmieszny Sigmar. Bóstwa przede wszystkim nie mogą byc pasywne w stosunku do swoich wyznawców. Ci, którzy ofiarują modły powinni obebrac zaslużone sobie dary. Tak czynił przecież Khorne. Wszelkie rany Eckhardta zasklepiały się bardzo szybko. Niemal z taką samą prędkością jak on rzucał kolejne głowy swoich przeciwników na ziemię.

Wojownik wyspany po tym jakże przyjemnym wieczorze zstąpił do izby na dół. Zwierzoludzie momentalnie obudzili się i zwrócili swoje oczy ku wodzowi, temu, który poprowadził ich do zwycięstwa i zjednoczenia w imię Wielkiego Rzeźnika. Strach i szacunek jaki wywoływała jego osoba był jednym z ważniejszych celów, jakie Eckhardt sobie obrał.

Na pytanie szamana, które faktycznie było martwiące wojownik odpowiedział:
- To poszukamy gdzie indziej. Skoro ten cały człowiek z Grunwald wie coś o elfach to popytamy w swoim stylu inne elfy o Aesheriana.
Popatrzył chwilę po zwierzoludziach.
- Zbierać się, brać zapasy i ruszamy dalej. Chaty... spalić. - rozkazał.
 
Aeshadiv jest offline