Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2012, 18:58   #119
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Arabella z rozbawieniem obserwowała, to jak szybko ogrodnik uwolnił się od jej towarzystwa wymawiając pracą, zwłaszcza że liści było naprawdę niewiele. Była pewna, że gdyby się nie pojawiła Lu-Tze spędziłby jeszcze długie chwile na rozmowie z Yerbanem, a za liście zabrałby się później, kto wie czy nie jutro.

Niestety nadzieja że mag jej pomoże okazała się płonna. Była nieco zawiedziona tym, że starzec nie może nic poradzić na jej ranę. Owszem nie było to nic strasznego, jedynie zraniony palec, ale nawet to było irytujące. Wolałaby nie odczuwać ciągle ćmiącego bólu, nie musieć cały czas uważać by go nie urazić i móc normalnie posługiwać się dłonią. Trudno, jakoś sobie poradzi.

Nie wiedziała co ją podkusiło żeby rzucić tę idiotyczną uwagę jakoby Yerban nie wydawał się szczególnie zajęty, może ciekawość? W każdym bądź razie szybko pożałowała swoich słów… polityka. Skrzywiła się gdy tylko o niej wspomniał, mag albo tego nie zauważył, albo zupełnie go to nie obchodziło i mówił dalej. Sytuacja faktycznie nie wyglądała dobrze, życie mieszkańców Ostatniego Bastionu było w niebezpieczeństwie, ale cóż ona miała z tym wspólnego, co mogła dla nich zrobić? Jakoś nie potrafiła sobie siebie w tym wszystkim wyobrazić.

Jakby tego było mało, usłyszała niewiarygodną historię o zamierzchłych czasach, dziwnej magii i sekcie pragnącej władzy nad światem! I o ile dobrze zrozumiała miała wyruszyć do Springwater śladem jakiegoś maga, który być może i tylko być może, miał coś wspólnego z całą sprawą. Na „pocieszenie” dowiedziała się, że jeśli to wszystko jednak prawda to będzie miała do czynienia z wypaczonymi magią fanatykami groźniejszymi niż wszystkie armie Cesarstwa, zdolnymi zabijać magów zanim ci zdążą w ogóle zareagować. Ale przecież nie miała się czym przejmować, była zaklinaczką!

Pomimo tego była skłonna się zgodzić, ktoś musiał przecież to zrobić, zirytowało ją coś innego.
-Proszę na mnie nie mrugać i nie udawać głupszego niż pan jest, oboje wiemy dlaczego zwrócił się pan z tym do mnie.
- Niech będzie, pojadę do Springwater i zrobię w tej sprawie co tylko będę mogła. Wieczorem przyjdę po maść, będzie mi potrzebna. Tymczasem muszę się przygotować. Do widzenia. - ukłoniła się sztywno i pospiesznie odeszła. Jeśli miała wyruszyć musiała zrobić kilka rzeczy. Najpierw postanowiła odwiedzić burmistrza i poinformować go gdzie się wybiera, chociaż nie w jakim celu oraz spytać kiedy zamierza wysłać tam resztę- chciała czy nie, musi na nich poczekać sama nie da sobie rady-, a także dowiedzieć się co może jej się przydać w drodze i na miejscu. Potem planowała dokupić brakujące rzeczy na targu lub wziąć je z magazynu do którego miała przecież dostęp.
 

Ostatnio edytowane przez Agape : 30-10-2012 o 19:17.
Agape jest offline