Daritos powstrzymał paladyna ruchem ręki przed ewentualną szarżą, czy inną interwencją “świątobliwego” i sam podszedł kawałek do nekromanty.
- Nie przeszkadzaj sobie czarowniku. - powiedział na głos. - Ale mógłbyś nam powiedzieć co się tu wydarzyło? Co to za armia walczyła z orkami? -Krasnoludzka, zdecydowanie krasnoludzka... Trochę elfów i ludzi. A to materiał gorszej jakości. Ale krasnoludy i orki... to zdecydowanie coś... innego.- rzekł nekromanta klękając przy trupie jednego z orków i podnosząc w górę jego na wpół odrąbaną rękę.-Hmm... ścięgna całe, ale kości nie za dobre... oj nie.
- Jestem pewien, że znajdziesz dla niego dobre zastosowanie. - odparł zaklinacz. - Krasnoludzka powiadasz? Z cytadeli Felbarr może? -Jakiej cytadeli?- odparł nekromanta bardziej z grzeczności, niż z ciekawości.
- Nieważne. - odparł równie grzecznie Daritos. - Od dawna tu jesteś? Nie widziałeś może w okolicy jakichś niedobitków którejkolwiek z tych armii? -Żywi i ich sprawy nie wzbudzają mego zainteresowania.- padła odpowiedź równie enigmatyczna, co bezużyteczna.
- Rozumiem, zatem życzę miłego dnia tobie i twoim... podopiecznym. - powiedział zaklinacz przez chwilę szukając odpowiedniego słowa. Wrócił do swoich i dodał cicho:
- On może nam się przydać. Słyszałem, że zdolni nekromanci potrafią ożywiać nie tylko ciała zmarłych, ale też sprowadzać ich dusze. Na przesłuchania. Co o tym myślicie? -Nie wygląda na chętnego do podróżowania z nami. - stwierdził krótko Ilisdur, podczas gdy sam czarownik w ogóle zignorował słowa Daritosa.
- To szaleniec, nie można mu ufać. Pozbądźmy się go i ruszajmy. - dodał Wulfram.
- Jest raczej niegroźny. - Daritos pokręcił głową. - Szkoda naszych wysiłków i zasobów, żeby się z nim rozprawiać tylko dlatego, że lubi umarlaków. I nie proponowałem przyłączania go do naszej wesołej ferajny, a wynajęcie go do rzucenia jednego zaklęcia. Jeśli znajdziemy zwłoki jakiegoś orczego, lub krasnoludziego dowódcy do przesłuchania. - A w jaki sposób chcesz mu zapłacić? - spytał Tarin. - Złotem, czy paroma truposzami w dobrej kondycji? -Jeśli uznam to za konieczne... sam przesłucham zwłoki. - stwierdził cicho Raetar na moment włączając się do rozmowy.
- To miłe - mruknął Tarin. Czuł zdecydowany niesmak do tego typu praktyk.
Daritos zmierzył Raetara krótko wzrokiem, po czym westchnął i wzruszył ramionami.
- No cóż, skoro sam potrafisz to zrobić, to nekromanta faktycznie nie jest nam potrzebny, powinniśmy udać się w dalszą drogę. - skwintował.
- Żaden wojownik nie zasługuje na taki los...odwróć jego uwagę. - szepnął Wulfram do Tarina. Jednocześnie pozornie spacerowym krokiem ruszył chcąc zajść za plecy nekromanty i upewnić się, że w okolicy nie ma więcej plugastwa. Daritos pokręcił jedynie głową i przysunął do siebie Meggy, obejmując ją. - póki co nie zamierzał brać w tym udziału. |