Mój dziadek miał las
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=qMfoRqbS-Ko&feature=related]Creepy Music - YouTube[/MEDIA]
Ruszyliście więc prosto przed siebie. W noc. Deszcz przestawał padać tak bardzo, choć jeszcze nie tak liczne krople spadały na was i wasze ubranie. Szliście pieszo, a wasze buty i spodnie coraz bardziej zanurzały się w błocie, gdyż ziemia grząska była. Ten fakt dodatkowo utrudniał wam poruszanie się. W końcu zaczęliście zagłębiać się w las, choć nadal trzymaliście się głównej ścieżki. Milczeliście, nasłuchując wszelkich odgłosów, w końcu w lesie echo ładnie się niesie. Dookoła nigdzie żywej duszy nie było widać. Przez gałęzie wysokich drzew, mogliście dostrzec złowrogi blask księżyca.
Postanowiliście jednak zejść ze ścieżki, zagłębiając się głębiej w gąszcz.
Przedzieraliście się przez knieje, coraz bardziej zapadając się w błoto. Deszcz ustał, jednak wiatr wzmógł się, uderzając was w twarz. Unuriel usilnie szukał śladów, czegokolwiek co mogło by dać wam zalążek tropu, którego moglibyście się trzymać. Usłyszeliście jak nagle ptaki odlatują z drzew, gdzieś pomiędzy drzewami przebiegła sarna, którą coś musiało spłoszyć. Zaczęliście szybciej oddychać, tak że słyszycie bicie waszych serc. Z ust waszych zaczęła wydobywać się para. Dopiero teraz spostrzegliście, jak zimno jest. Wasze dłonie mimowolnie powędrowały ku rękojeści broni, a wy sami zbliżyliście się do siebie tak by każdy krył każdemu plecy. Czujecie jak wasze nogi wpadają do grząskiej ziemi, lecz stąpacie na nich twardo.
Usłyszeliście pisk a wasze oczy od razu zwróciły się w kierunku dźwięku. Dostrzegliście wiewiórkę, która wchodziła po drzewie i spoglądała dziwnie, mrugając oczami, na was. Trójka wojowników pałętająca się nocą po ciemnym lesie, w poszukiwaniu wilkołaka.