Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-10-2012, 12:30   #21
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Asta!!!! - krzyknął ponownie Nugan. - Co się stało?! Kto... co … ci to zrobiło?! - wykrzykiwał. - Elfie! - popatrzył na jeszcze przed momentem wyzywanego przez siebie wąskodupca. - Elfie... pomóż. Wy się tam chyba, kurwa, znacie na tych zielach i leczeniach... pomóż.... krawi... Asta! Nie zamykaj ślepi! Już dobrze! - potrząsnął lekko tą piękną, odważną, khazadką.
- Co to było?! - wykrzyknął przepełniony emocjami Unuriel. - Co porwało to dziecko?! Co zrobiło ci tę szramę?! Gadaj!
Asta spojrzała pierw na Nugana potem nieznajomego jej elfa i rzekł:
-Www..wilkołak - wyjąkała - Odprowadzałam małą Talię do domu gdy coś z lasu..Wielka ciemność potem się wyłoniła..a potem ból.. - przy każdym słowie łapała głęboko powietrze i co jakiś czas zaciskała zęby z bólu - w głąb lasu ją porwało
Drzewojad, jak Nugan przypuszczał, okazał się nieprzydatny nawet w tak ważnej sytuacji. Napewno znał się na leczeniu! Wszyscy oni się znają! W takiej sytuacji go zignorował, tu chodziło o życie! Policzy się z nim jeszcze, oj policzy!
- Nie odzywaj się do niej, zakało ty! - burknął na elfa, po czym chwycił Astę w ramiona i wniósł do karczmy. - Powiedz tylko piękna, gdzie to sierściate kurwowstwo?! Zginie, ręczę że zginie i przyniosę ci z niego kły, zęby, łeb cały i łapę na szczęście, a elfowi kurwa, nawet anusa! - Asta coś niezrozumiale wybąkała wskazując las, cmentarz. Tyle Nugan potrzebował.
- O nie, nie, nie! - Unuriel pokiwał przecząco głową. - Wilk jest mój! Nie ścigałem go przez pół Starego Świata, żeby teraz oddać jego głowę brodatemu kamieniowi!
- Już dobrze! - zapewnił kobietę. - Meeeedykaaaaa!!!! - wpadł z krzykiem do karczmy.
W karczmie wszyscy na was zwrócili uwagę. Karczmarz ryknął na swoje dziewoje:
- Miejsca..Głupie dziewuchy miejsce zrobić..Marta sprowadź Jonasa..ruszaj się - popędził dziewuchę. Po chwili do karczmy przybiegł jegomość z jakąś torbą i zaczął rozporządzać. Astę zabrano do pokoju gdzie “konował” miał się nią zająć.
- Jesteś! Zajmij się nią! - polecił Nugan, po czym rzucił parę srebrniaków. - Ma żyć! Ma być pikna! Pełni zdrowia!
- Detlefie Odważny i Potężny! - zawołał krasnoluda, którego poznał wcześniej. - Odłóż te piwska już! Dość! Na polowanie idziem! Ratować dziecie niewinne! Zabić, to kurwa, coś! Co zrobiło to! Rozpieprzyć po pobliskich drzewach, tak by więcej nie nękało tych okolic. Zajebiemy! Rozjebiemy! Aaaaaa!!! Smierć!!! - krzyczał gromko w stronę khazada. Liczył, że ten przestanie obwąchiwać dziwnie piwa i ruszy z nim na polowanie.

- Ludzie! - krzyknał ponownie, tym razem do ogółu. - Drwale! Odważni! Męscy! To zagraża wam wszystkim, to zagraża waszym rodzinom. Skradło dziecię! Mogło być wasze! Chodźcie za mną! Chodźcie ze mną! Zapolujemy na ścierwo! Macie siłę! Macię odwagę?! Udowodnijcie! Za topory! Za miecze! Polować! Zabić! Ubić! W drogę!!!! - ostatnie słowa wywrzeszał szaleńczo, po czym wybiegł z karczmy. Może nie umiał przemawiać, może nie umiał dowodzić. Ale miał nadzieję, że nie wybiegnie sam, że podążą za nim. Detlef... Drwale... Musieli rozumieć, że to zagrożenie dla wszystkich. Ale nawet jak wyszedł sam, to pobiegnie i sam. Za Astę! Zemsta! Nie odpusći, póki nie zajebie! Bądź sam w walce zginie. On... albo...to!
Drwale popatrzyli na Nugana jak na wariata. Nikt się nie ruszył. Nikt nie wykonał najmniejszego ruchu. Ich twarze stały się nieruchome jakby wyciosane je z kamienia. Dopiero gdy wybiegając otworzyłeś drzwi zobaczyłeś, że nikt się nie poruszył.
- Tchórze z was! - warknął Nugan w stronę drwali. - Tchórze i pizdy nie mężczyźni! - dodał, po czym spojrzał na Detlefa, czekając na jego reakcję.
Mężczyźni spojrzeli na Khazada i tylko pokręcili głową. Nie zdawali się być nawet poruszeni jego słowami. A może po prostu wiedzieli coś czego Nugan nie wiedział, a może po prostu nie chcieli ryzykować. Ciężko było to ocenić. Karczmarz pogonił jakąś dziewkę by potłuczone szkło posprzątała, a drwale wrócili do “nieprzytomnego” kompana, który nie dawał znaku życia.
- Bezkuśkowcy! - warknął po czym odwrócił się na pięcie. - A ty? - spojrzał spode łba i na elfa.
- Ludzie tchórzostwo mają we krwi... - elf rzucił mimochodem do Nugana. Zmierzył khazada od stóp do głów. Uśmiechnął się drwiąco - A obiecujesz, że nie zginiesz? Chcę głowy tego wilka. Mam nadzieję, że sobie nie przeszkodzimy.
W głowie Unuriela zachodziły szybkie kalkulacje. Jeżeli krasnolud był typowym przedstawicielem swojego ludu, to szanse na powodzenie polowania właśnie wzrosły o połowę. No... może mniej, niż połowę.
Detlef łypał okiem to na pieniącego się Nugana, czy jak mu tam, to na drwali zgromadzonych przy sztywniejącym najwyraźniej kompanie. Po chwili namysłu westchnął ciężko, po czym oznajmił:
- Idę na polowanie, zanim tamci wdepną w jakie gówno... - jego wzrok padł na czwartego zawodnika siedzącego z nimi przy stole. - Ty, ludziu! - zagaił przyjaźnie - Poinformuj, z łaski swojej, te kobite, co jom wspomniałem wcześniej i przypilnuj trochę towarzystwo, coby nie pili tego piwska i w ogóle uważali na siebie - poprosił. - Dasz radę? - spojrzał pytająco. - No pewnie, że dasz - sam sobie odpowiedział.
- Aaa... - przypomniał sobie - niech piwko poczeka chyba, że konował umi rozeznać co i jak... - rzucił okiem na pochylonego nad nie dającym znaku życia chłopakiem medyka.
- Ja tymczasem spadam do lasu... eee... na polowanie idę... właśnie tak. - określił się. [i]- Jakiś wilczur z łańcucha się zerwał i szkód narobił...
 
AJT jest offline  
Stary 01-11-2012, 11:48   #22
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Mój dziadek miał las

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=qMfoRqbS-Ko&feature=related]Creepy Music - YouTube[/MEDIA]

Ruszyliście więc prosto przed siebie. W noc. Deszcz przestawał padać tak bardzo, choć jeszcze nie tak liczne krople spadały na was i wasze ubranie. Szliście pieszo, a wasze buty i spodnie coraz bardziej zanurzały się w błocie, gdyż ziemia grząska była. Ten fakt dodatkowo utrudniał wam poruszanie się. W końcu zaczęliście zagłębiać się w las, choć nadal trzymaliście się głównej ścieżki. Milczeliście, nasłuchując wszelkich odgłosów, w końcu w lesie echo ładnie się niesie. Dookoła nigdzie żywej duszy nie było widać. Przez gałęzie wysokich drzew, mogliście dostrzec złowrogi blask księżyca.
Postanowiliście jednak zejść ze ścieżki, zagłębiając się głębiej w gąszcz.



Przedzieraliście się przez knieje, coraz bardziej zapadając się w błoto. Deszcz ustał, jednak wiatr wzmógł się, uderzając was w twarz. Unuriel usilnie szukał śladów, czegokolwiek co mogło by dać wam zalążek tropu, którego moglibyście się trzymać. Usłyszeliście jak nagle ptaki odlatują z drzew, gdzieś pomiędzy drzewami przebiegła sarna, którą coś musiało spłoszyć. Zaczęliście szybciej oddychać, tak że słyszycie bicie waszych serc. Z ust waszych zaczęła wydobywać się para. Dopiero teraz spostrzegliście, jak zimno jest. Wasze dłonie mimowolnie powędrowały ku rękojeści broni, a wy sami zbliżyliście się do siebie tak by każdy krył każdemu plecy. Czujecie jak wasze nogi wpadają do grząskiej ziemi, lecz stąpacie na nich twardo.
Usłyszeliście pisk a wasze oczy od razu zwróciły się w kierunku dźwięku. Dostrzegliście wiewiórkę, która wchodziła po drzewie i spoglądała dziwnie, mrugając oczami, na was. Trójka wojowników pałętająca się nocą po ciemnym lesie, w poszukiwaniu wilkołaka.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)

Ostatnio edytowane przez valtharys : 01-11-2012 o 11:59.
valtharys jest offline  
Stary 02-11-2012, 16:00   #23
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- Nie lubię, kurwa, błota... Nie lubię pieprzonego deszczu... - mruczał pod nosem ślizgając się po grząskim gruncie.

Już od dłuższej chwili dreptali jakąś ledwie widoczną ścieżyną coraz dalej w głąb lasu. Obecność tylu drzew sprawiała, że Detlef czuł się nieswojo. Pierwsze objawy irytacji można było poznać właśnie po mamrotaniu. Później kolej przychodziła na coraz cięższej kategorii przekleństwa, by skończyć się na żądzy krwi w oczach, którą mogła ugasić tylko... spora ilość dobrego piwa. Czyli normalka dla krasnoluda.
Nienormalne było natomiast to, że dwójka krasnoludów włóczy się z podejrzanym lembasem po jakimś jeszcze bardziej niepewnym zagajniku w poszukiwaniu... no właśnie - czego?

Korożerca próbował swoich sztuczek, by znaleźć jakiś trop, jednak tej nocy widać nie mieli pisane znaleźć bestii, o której wspominała ranna krasnoludka. Poruszenie wśród zwierzyny postawiło zmysły brodatego grubasa w stan gotowości. Niestety, sarna przebiegła zanim zdążył zaprosić ją na jutrzejszy obiad.

Pisk spowodował, że wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. Detlef mocniej zacisnął palce na stylisku kolczastej maczugi i podniósł wyżej okrągłą tarczę dzierżoną w lewej ręce.
- Nie spuszczajcie jej z oczu... - ostrzegł pozostałych - ona jest jakaś dziwna... - wycedził przez zęby obserwując wiewiórkę.
- Zresztą nie można ufać niczemu, co łazi po drzewach... to nie jest normalne... - bardziej stwierdził, niż pytał pozostałych, nie oczekując jednak komentarza od najwyższego z całej trójki.
- Gdzie dalej... ?
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 06-11-2012, 08:54   #24
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Nugan chwycił rękojeść swej broni. Każdy krok był teraz uważniej stawiany, każdy ruch ostrożniejszy. Uszy próbowały wyłapać każdy dzwięk. Od razu pomyślał, jak te elfy muszą dużo słyszeć, mając tak wielkie uszydła. Oczy próbowały spostrzec, czy w okolicy nie przemieszcza się jakiś zarys sylwetki. Wielkiej sylwetki. W przeciwieństwie do Detlefa, nie uważał wiewiórki za wroga… chociaż nigdy nie wiadomo co w tym przeklętym lesie wrogiem może być. Wystarczy, że kiedyś się z elfami zadawało…

Spojrzał na elfa, ten powinien być w swym żywiole. Choć teraz wyglądał na równie nieporadnego jak krasnoludy. ~Wielcy łowcy, wielkiego sierściucha wytropić nie umieją.~ Splunał bez słowa. Następnie zlustrował Unuriela, ~on był inny, taki małoelfy, hmmm miecz, w lesie sobie nie radzi, gania po ziemi, a nie drzewach, a w dodatku ich nie obgryza i nie podbiegł z miłością do wiewióry... jeszcze…Może coś z niego jeszcze będzie. Mógłby go traktować, jak człowieka, no ale musiał by się zasłużyć. ~ Spojrzał na Lotnika, niemalże pytająco, a gdy ten zamachał ogonkiem, a cisza urzymywała się, zdecydował się szepnąć.
- Urynał – w karczmie usłyszał, jak raz elf się przedstawił, a że dobrą pamięć miał, to spamiętał. - Ni ma śladów? Wywęchałeś coś?
 
AJT jest offline  
Stary 06-11-2012, 17:12   #25
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
Pogoda była wstrętna, ale deszcz przestawał powoli padać. Przedzierali się przez las, brodząc w błocie. Unuriel nigdy nie sądził, że kiedyś będzie musiał polować z krasnoludami. Żaden z nich nie nadawał się na snajpera. Jeszcze niedawno takie polowania urządzali z braćmi. Unuriel pełnił wtedy funkcję wypłaszacza, a jego bracia strzelali do zwierzyny. Gdyby byli z nim jego bracia...

Mlaskanie błota pod butami stawało się coraz bardziej irytujące. Robili pełno hałasu, ale w tych okolicznościach mogło to działać na ich korzyść. O ile bestia nie była na tyle tchórzliwa, by rzucać się tylko na dzieci. Trop zlał się całkowicie w błocie.

Na widok wiewiórki elf poczuł coś na kształt złości. Fałszywy alarm, a już mogli mieć z głowy pierwszą część wędrówki. Może wiewiórka coś wiedziała, ale nikt, nie licząc czarodziejów, nie potrafił z nimi rozmawiać.

- Urynał - usłyszał jednego z krasnoludów. - Ni ma śladów? Wywęchałeś coś?

- Nic - rzucił krótko. - Nie jestem psem gończym. Ale proponuję ruszyć w tamtą stronę.

Wskazał na krzaki, z których przed chwilą wybiegła sarna i zaczął przedzierać się przez knieję.
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline  
Stary 09-11-2012, 12:13   #26
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=z_evkY46fzI[/MEDIA]

Udaliście się więc za elfem, który zaczął przedzierać się przez knieje. Odsuwaliście gałęzie drzew od siebie, stąpając powoli i ostrożnie. Gdy dotarliście na miejsce skąd wybiegła sarna nie było tam żadnych podejrzanych śladów. W lesie zaległa się cisza, którą przerwał krzyk. Krzyk mężczyzny, który dobiegał z prawej waszej strony. Tam też była ścieżka prowadząca do cmentarza. Krzyk trwał chwilę, ale brzmiało to jakby ktoś kogoś obdzierał ze skóry żywcem. Zobaczyliście, mgłę która powoli stopniowo zaczęła się podnosić.
Ruszyliście więc biegnąc lecz cały czas zachowując ostrożność. Biegliście tak blisko siebie, że każdy mógł każdemu chronić plecy. Przedzieraliście się przez krzaki, drzewa, przeskakując dołki aż dotarliście do ścieżki. Na niej zobaczyliście martwego konia, któremu coś odgryzło spory kawał szyi a także mężczyznę. Miała na sobie długi szary płaszcz, i kapelusz z szerokim rondem.Gdy podeszliście bliżej od razu wam rzucił się w oczy srebrny wisiorek z krukiem, a przy pasie dwa sztylety z pięknie zdobionymi rękojeściami. Jego szaty są postrzępione i pokryte krwią a on trzyma rękę na brzuchu, z którego wypływa krew a drugą tuż przy szyi. Twarz mężczyzny była cała w bruzdach i bliznach. Na prawym oku miał opaskę ochroną. Oddychał on ale bardzo słabo, z każdą chwilą tracąc coraz więcej krwi. Na szyi miał poważną ranę, jakby ktoś odgryzł mu jej kawałek. Próbował ją zatamować chustą, ale niestety nie przynosiło to większych efektów. Mężczyzna spojrzał na Was, otwierając nagle oczy i zobaczyliście w nich strach. Ruchem ręki kazał wam przybliżyć się i zaczął szeptać:

- Weźcie list.. płaszcz… musisz odnaleźć… mało czasu… - słowa które wypowiadał są bez składu i ładu.

Zobaczyliście, że na palcu prawej ręki miał srebrny sygnet z wygrawerowanym czarnym krukiem. Jego zbroja miała taki sam symbol, choć pancerz został zniszczony. Przy pasie miał cztery kołki, których czubki były pokryte srebrem. Miał miecz jednoręczny, którego rękojeść również miała wygrawerowany ten sam symbol co sygnet. Kusza była złamana i zniszczona, a w kołczanie nie było żadnych bełtów.Mężczyzna w dłoni trzymał list, zabrudzony już krwią.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 12-11-2012, 09:08   #27
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gdy mężczyzna skonał, Nugan chwycił list i go otworzył. Jak się jednak spodziewał, nie było tam wiele obrazków, przez co nic nie zrozumiał. Same dziwne literki, które układały się w jakieś dziwne wyrazy, słowa. No cóż, niestety Nugana nie nienaumieli czytować i pisować, toteż to co było zawarte w tym tekście brzmiało dla nbiego niczym starożytny język. Jak się okazało po chwili, jego towarzysze takimi samymi nieukami są.

Nugan jednak skojarzył jeden rysunek, pieczęć na dole tekstu. To była pieczęć kogoś ważnego. Kogoś z Leichberg. Teraz jednak nie potrafił sobie przypomnieć, chyba te dziwne literki sprawiły, że w głowie miał mętlik. Zapyta Asty, jak wrócą, teraz zmiął list i wsadził do kieszeni.

Następnie przeszukał kieszenie płaszcza, wszak mężczyzna z krukiem coś o nim wspomniał. Pięć złotych koron, tyle znalazł. To pewnie zapłata za dostarczenie przesyłki, pomyślał. Dużo, no ale pewnie ważna. Płacą, nawet martwi, to wymagają. A Nugan w takim wypadku poczuł się zobowiązany, żeby ją dostarczyć. Taki fach. Na razie miał jednak inne rzeczy na głowie…

- Trzeba będzie go pochować… później. Teraz musimy złapać to ścierwo sięrściate, co pewniakiem mu to zrobiło. Jak i Aście dzielnej. Dobrym tropem idziemy widać. Idźmy dalej – rzekł do Detlefa. Następnie odwrócił głowę do elfa - Niuchaj dalej. Dorwiemy go - by po chwili spojrzeć na Lotnika – ty też piesku. Łap trop. Łap.

Nim ruszyli, odłożył jedną koronę na ciało mężczyzny, a w zamian za nią zabrał cztery kołki.
-Sprawiedliwa wymiana…- burknął.
 
AJT jest offline  
Stary 12-11-2012, 11:45   #28
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Zagryziona konina nie zrobiła na nim wrażenia, za to jeździec w podobnym stanie, no prawie, już większe. Ot tyle, by dało się dostrzec podniesioną prawą brew grubasa.

Z obowiązku zapuścił żurawia w rulon oglądany przez Nugana. Tamten obracał go w każdą stronę - widać nijak nie mógł wykoncypować, o co w tym biega. Niekumaty jakiś.
Cóż, można przy tym dodać, że Detlefowi również nie bardzo szło. Bardzo nie bardzo. Nie miał zdrowia, żeby ślęczeć nad tymi robaczkami. Od tego oczy bolą i w ogóle.

Za to dokładnie ujrzał, jak właściciel nietoperza bez krępacji chowa w kieszeń pięć krąglutkich karli. Aż zatrząsł się z oburzenia na tak jawną niesprawiedliwość.
"O żeby cię..." - wyobraził sobie Nugana w wychodku wysrywającego wnętrzności po nazbyt obfitym posiłku kupionym za te zagrabione karle.

Tamten jednak ani myślał się podzielić.

Zawinął jeszcze posrebrzane kołki, zostawiwszy w zamian jedną monetę.
- Co za marnotrawstwo... Przecież denatowi się już nie przyda... - mamrocząc pod nosem tłumaczył sobie Detlef sięgając po złocisza. Do kompletu wziął też sygnet i wisior, a po namyśle także zdobione sztylety i miecz. Chwytając ten ostatni spojrzał pytająco na elfiaka, ale tamten był jakiś niezdecydowany, więc wzruszył ramionami i zatrzymał go dla siebie.

Już miał zostawić nieboszczyka, gdy przypomniał sobie jego ostatnie słowa i obracając trupa zdjął z niego płaszcz.
- Przecież mówił, coby wziąć... - mruczał, tym razem tak, żeby reszta słyszała. W płaszcz zawinął broń dziwnego ludzia i pakunek wsunął do plecaka. Wisior i sygnet powędrowały do sakiewki wraz ze złotą koroną.

Rzuciwszy ostatnie spojrzenie na denata podniósł się i poprawił sprzączki plecaka i mocowanie tarczy. Był gotów na ciąg dalszy polowania. Tylko zwierzyny jakoś mało.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 12-11-2012, 18:36   #29
 
Barthirin's Avatar
 
Reputacja: 1 Barthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodzeBarthirin jest na bardzo dobrej drodze
- Co on tam bełkocze? - elf wskazał na umierającego człowieka. - Nie znam się na tych ludzkich gusłach, ale czy to czasem nie jest symbol Morra?

Drugie zdanie wypowiedział jakby w zamyśleniu. Zabijał wielu ludzi, którzy chcieli ograbić majątek jego ojca, ale też takich, którzy znaleźli się na jego posesji całkiem przypadkowo. Widział to i owo. Słyszał równie wiele. Nie pierwszy raz spotkał się z takim symbolem. Występował niemal tak często jak kometa o dwóch ogonach. Łowca wampirów? Najpewniej, zważywszy na posrebrzane kołki i kuszę. No i fakt, że ścigał krwiożerczą bestię. Byle kapłan, czy tropiciel nie zajmuje się takimi rzeczami.

Unuriel podszedł do swoich kompanów i przyjrzał się lepiej ciału. Rana na szyi była ewidentnym dziełem ostrych zębów. Miał przegryzioną tętnicę, a więc nie leżał długo. To oznaczało, że ich zwierzyna jest niedaleko. Elf poczuł nagły przypływ determinacji i siły woli. Musieli się ruszyć z miejsca, bo w tej chwili czas działał na ich niekorzyść.

- Panowie - zwrócił się do krasnoludów. Sam się zdziwił na dźwięk słowa, które wypowiedział. Na chwilę zapomniał, że jego towarzysze są khazadami. - Idziemy dalej! Ścieżką, jak w krasnoludzką dupę z łuku strzelił!

Zaśmiał się z własnego żartu, którego celem było zakamuflowanie chwilowej uprzejmości. Kiwnął na towarzyszy i ruszył wyznaczonym przez siebie szlakiem.
 
__________________
Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul!
Barthirin jest offline  
Stary 12-11-2012, 21:59   #30
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=7pRRFJyqpQ8&feature=fvwrel[/MEDIA]

Tak więc po szybkim wzbogaceniu się o rzeczy denata postanowiliście ruszyć dalej. Elf prowadził was powoli, wyszukując śladów. Znów zagłębiliście się w las, na szczęście trop był jasny i wyraźny. Prowadził na cmentarz, na którego teren weszliście otwierając zardzewiałą furtę. Pchnięta zaskrzypiała przeraźliwie, i pewnie obudziliście już wszystkich zmarłych, ale wy ruszyliście dalej nie bacząc na tą malutką przeszkodę.
Kamienne nagrobki, milczące płyty na których stały palące się świece w szklanych lampionach. Kwiaty przemoknięte od deszczu, ziemia grząska i nasiąknięta wodą. Szliście powoli, cicho. Pamiętając niegdyś usłyszane słowa kapłanów „Pamiętaj by nie budzić zmarłych i nie przeszkadzać im w odpoczynku”.
Gdzieś w mroku usłyszeliście hałas, jakby coś przewalało jakiś pomnik lub burzyło ściany. Wzdrygnęliście się a po waszym ciele przeszedł dreszcz. Przyglądaliście się z zaciekawieniem nagrobkom oraz sentencjom wypisywanym na kamiennych płytach.

Unuriel chciałeś już ruszyć dalej, gdy zobaczyłeś, albo przynajmniej tak Cię się wydawało, jak ziemia się obsuwa. Odsunąłeś się odruchowo. Nie. To tylko wiatr musiał sprawić, że obsunęła się jakaś grudka ziemi. Przez chwilę serce zaczęło walić Ci jak oszalałe, a zimny podmuch wiatru uderzył Cię w oczy lecz chyba dostrzegłeś jakiś ruch. Tam, za cmentarzem, na polanie prowadzącej do lasu. Coś biegnie… Coś białego… To chyba jakaś istota. Jednak jesteś zbyt daleko, by dokładnie to stwierdzić. Przez chwilę stałeś jak zahipnotyzowanym. Nagle poczułeś rękę na swoim ramieniu... Podskoczyłeś jak rażony piorunem, dobywając miecza. Wykonałeś cięcie lecz w ostatniej chwili zatrzymałeś ostrze przed twarzą jakiegoś człeka. Niski, przygarbiony a siwe włosy opadają mu na twarz. W jednym ręku trzyma lampę, a w drugim butelkę wina. Spojrzał się na was, swoimi niebieskimi przepitymi do granic możliwości oczami, i zabełkotał:

- [i] - Noo łaaadnieee – odór alkoholu sprawił że cofnęliście się krok do tyłu – aaaa waszzzmośćććcieee cooo ttuttajj robiiom..

Nugan poznałeś go to Werner, cmentarny woźny. Widziałeś go parę razy w życiu. Ten spojrzał na Ciebie mętnym wzrokiem, zakasłał, i charknął na ziemię. Spojrzał się na elfa i pogroził mu palcem, ledwo co utrzymując równowagę:

- Nooo neee łładnee – usłyszałeś po raz drugi. Widać, że składanie słów przychodzi mu z trudnością. – Bijeszzz grabarzaaa?? a myśllałłeśś, że co... duch ja jestem, ccczy co?

Grabarz odwrócił głowę i rzygnął sobie, a następnie wyjął manierkę i łyknął z niej soczyście.

- Chcceeciee ??
– zaproponował, wyciągając wymownie rękę z manierką
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172