Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2012, 13:40   #37
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Ciemna, deszczowa noc nad Strażnicą dawnego Arnoru








Październikowa ulewa nie ustępowała. Drobne krople wody rozbryzgując się na jesiennej trawie poczęły tworzyć kałuże, które wzbierając zmieniały się w maleńkie strumyczki spływające w dół wzgórza. W stronę ciemnej linii arthadańskiego lasu.

Zaraz jednak miast wody wzgórza Arthedainu miała obmyć krew.




[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=_jKgBEKXvtg&feature=relmfu[/MEDIA]




Córka Arlana


Modron drżała z chłodu obserwując pogrążoną w mroku wieżę. Zdecydowała się wreszcie. Przymknęła jedno oko i delikatnie wypuściła strzałę w kierunku pełznącego wśród ulewnego deszczu wroga. Pocisk poszybował wysoko w górę, a następnie opadł dwa łokcie na lewo od pleców mężczyzny nie czyniąc mu żadnej szkody. Wbił się niegroźnie w rozmokłą ziemię. Mężczyzna wzdrygnął się wyraźnie i porzuciwszy swą poprzednią taktykę, poderwał na równe nogi, a następnie rzucił w kierunku strażnicy z nożem w dłoni. Na swoje nieszczęście po paru krokach poślizgnął się na murawie i wyrżnął jak długi.

Kobieta z Beijibarów nie namyślała się więcej. Posłała w jego kierunku kolejną strzałę, a za nią następną. W napięciu oczekując na rezultat porwała leżący nieopodal sękaty konar drzewa. Tym razem strzał był skuteczny, aż za bardzo. Drugi pocisk przyszpilił prawą dłoń mężczyzny do ziemi. Trzeci zaś ugodził boleśnie w bark.


Khazad, Eothraim, Hobbit

Ci z awanturników, którzy wychynęli z suchej kryjówki w strażnicy od razu pożałowali swej decyzji. W mgnieniu oka przemokli od stóp do głów. Zrobiło się zimno. Para buchała im z ust. Woda lepiła się do włosów, utrudniając widoczność, stopy ślizgały się po rozmokłej trawie.

Wtem błysnęło raz i drugi. Z oddali od strony odległych Gór Mglistych, słychać były odgłosy grzmotów.
W tym właśnie momencie Bali w strugach deszczu dostrzegł jednego z krępych górali sunącego ku wejściu wieży. Tuż przy porosłym mchem murze.

Krasnolud ruszył mu naprzeciw z trudem utrzymując równowagę. Za brodaczem brnęli drobny Rivershower i milczący Eothraim z dalekiego Eorstanu w Rhovanionie.

Khazad z wprawą zastąpił drogę Dunlandczykowi i bez namysłu zamachnął ogromnym toporzyskiem. Tuż koło jego ucha śmignęła długa pierzasta strzała i poszybowała w kierunku człowieka z Rhudauru. Ten jednak schylił się w porę unikając pewnej śmierci.

Błysnęła kolejna błyskawica, które rozświetliła wzgórze. Na jedno uderzenie serca zrobiło się jasno jak w dzień.

W odpowiedzi z szybkością kąsającej skalnej żmii nieprzyjaciel z Rhudauru posłał sztylet w kierunku Seotha, który przebił się przez skórznię i lekko zadrasnął Eothraima w ramię. Mimo powierzchownej rany zapiekło jak od smagnięcia nahajem.

Krasnolud zaklął szpetnie na ten fortel wroga, lecz zaraz sam jedynie o cal uniknął ciosu ciężkiego dunlandzkiego topora, który z pewnością rozpłatałby go na pół. O mało co nie wpadłby na Meridiana, który próbował w tym czasie dźgnąć swym orężem górala.

- Broggha! - usłyszeli bojowy krzyk Dunlendina.

- Durin! - odparł mu syn Naina i z całą mocą swych krótkich ramion wyrżnął przeciwnika w głowę. Góral z krwawą raną na potylicy opadł bez ducha na ziemię. Meridian zdołał ugodzić brodatego mężczyznę w podbrzusze.

W tym czasie Seoth odrzucił precz wraży sztylet i dopadł do leżącego w kałuży czarnej krwi wroga. Z wściekłością uznał, że nie było co poprawiać po brodatym ludzie.

Krasnolud rozejrzał się za kolejnym przeciwnikiem i dostrzegł dwóch skradających się z drugiej strony wieży. Ku stojącemu w wejściu Girionowi. Nieopodal stał też Elf z długim łukiem w dłoniach.

Seoth bez namysłu rzucił się ku wrogom, lecz stracił zaraz równowagę na śliskiej trawie. To musiało go zaboleć bardziej niż draśnięcie sztyletem.
Nad nim zwinnie przeskoczył Meridian i z mieczykiem w dłoni popędził wesprzeć Gondoryjczyka.


Wejście wieży

Dwóch Ludzi ze Wzgórz zaatakowało pilnujących wejścia Elfa z Girionem. Alarif był jednak gotowy. Strzała Sindara tym razem nie chybiła celu i ugodziła jednego napastników w nogę, który niezdarnie rzucił się do ucieczki.

- Biały Diabeł... - wydarło się z ust wijącego się na ziemi człowieka, gdy dojrzał jasne włosy Szarego Elfa.

Drugi Rhudauryjczyk miał mniej szczęścia. Zimna stal człowieka z Gondoru była mniej miłosierna. Girion sparował cios topora. A następnie, niczym po trzykroć przeklęty Korsarz z Umbaru, nie siląc się na finezję, rozpruł klingą trzewia Rhudauryjczyka. Gdy nieprzyjaciel dotknął skalistej ziemi był już martwy.




===


Seoth: minus 2 punkty Kondycji
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 01-11-2012 o 14:04.
kymil jest offline