Luaka:
Pobiegłeś w stronę rowerka - przez polanę na północ zamiast jak Mai z ciągniętym za sobą Spookim na wschód. W ogóle nie wiesz co się stało z Jackiem i Issanderem. Nie wiesz też co się stało z drugim ty, ale jako, że nie masz jego wspomnieć to jest pewne, że żyje. Jakoś. Gdzieś. Gorzej jeżeli macki go chwyciły i robią mu teraz coś bardzo złego i ta pamięć wróci do ciebie. Chmury rosną w zastraszającym tempie, zrobiło się niezwykle... szaro. Nie ciemno, a właśnie szaro. No i dodatkowo ten śmierdzący śnieg padający ze wszystkich drzew wokół polanki, na której przebywasz razem ze swoim rowerkiem.
Mai, Spooky:
Po wyczerpującym biegu poprzez śmierdzący śnieg sypiący z drzew nawet po drugiej stronie polanki dotarliście w końcu na piasek. Nie była to jeszcze plaża, ale jest tu przejście pomiędzy wydmami prowadzące bez pośrednio do morza, które już widzicie. Wyczerpani padliście i tylko przyglądaliście się jak trzech chłopaków Kultystów Ryby schwytało Ygorhanaka jeszcze niedawno należącego do Hulia. Jeden z nich podszedł do was
http://www.strangekidsclub.com/wp-co...s-evil-boy.jpg i podał butelkę wody. Przedstawił się jako Hans i powiedział:
-
Mam nadzieję, że nie goniliście tego Ygorhanaka, bo teraz jest w naszych rękach. Najwyraźniej były dziki. Nie wiecie może co oznaczają tamte chmury? - wskazał palcem w niebo, na którym w błyskawicznym tempie czarniały i tak mroczne chmury. Wbrew temu nie robi się ciemno jak w nocy, a raczej... szaro, jakby wszelkie kolory uciekały. Po chwili z lasu wybiegł Sikora z szaleństwem w oczach. Widząc was wszystkich stanął jak wryty i trzęsie się jak galaretka. W ręku ściska swój dodekahedron.
Jacek, Issander:
Sikora, z którym walczyła Mai również uciekł. Tak samo jak Mai, Spoky i Luaka. Zostaliście tylko wy. Czarne chmury zakryły już całe niebo, ale światło nie przestało dopływać do was... po prostu wszystko wydaje się szare, pozbawione innych kolorów, a ponad wami są chmury czarne niczym atrament. Zostaliście, żeby pomóc P.K.owi, ale nie ruszyliście się na razie. To może być ostatnia szansa, żeby go uratować. Nie może sam się wyrwać i sięga w waszym kierunku dłonią z płaczem. Za chwilę chwyci go Pingwin... a może to jest pułapka? Może, gdy pomożecie P.K.owi to Pingwin złapie was?