Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2012, 23:18   #216
Issander
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
- Spisałeś się dobrze - Rzekł Redinas do pozostałego przy życiu bandyty. - Spójrz na niego. - wskazał brodą na ciało jego poległego towarzysza, które nie prezentowało się zbyt dobrze. - Zapamiętaj to sobie na przyszłość, gdyby naszła cię jeszcze kiedyś ochota na łatwy zarobek. Grot wyciągnie z ciebie każdy przygłupi wioskowy medyk, wbiłem go bardzo płytko. A teraz idź.

I zostaw kradzież tym, którzy są na tyle inteligentni żeby nie dać się złapać - dodał w myślach.

***

- Cokolwiek się stanie, nie atakujcie mieszkańców. Nawet jeśli w samoobronie, Octavian nam tego nie wybaczy i będziemy musieli uciekać z tych terenów, zapominając o nagrodzie. - syknął Redinas do reszty, gdy tylko zorientował się, co może ich czekać ze strony mieszkańców.

Na miejscu spotkała ich niewdzięczna reakcja mieszkańców. Co prawda reszcie ich grupy nie udało się uratować dzieci, ale mimo wszystko najprawdopodobniej pozbyli się zagrożenia ciążącego nad wioską, a już za to należała im się pochwała.

- Starcze! - Redinas potrząsnął przywódcą wioski, by ten zorientował się w szaleństwie, jakie miało właśnie miejsce. - Nie wstyd ci? Traktować ludzi, którzy narażali życie by wam pomóc kamieniami zamiast pytań? Wyjaśnimy wam wszystko, lecz teraz idź i napomnij swoich ziomków, wszak jesteś ich przywódcą i odpowiadasz za ich zachowanie, do diabła! Pierwszy, który rzuci kamieniem zarobi bełt między oczy, więc idź i zadbaj o to, by nie doszło tu do rzezi, a wszystko wam wyjaśnimy!

Jednak w tej całej sytuacji starzec był jedynie w stanie patrzeć się na niego pustym wsrokiem. Wiekowe ciało było niemal bezwładne. Redinas odepchnął go.

Czas na plan B.

***

Od strony budynku przed tłum powoli potoczyła się głowa bestii. Kilka stojących najbliżej osób odskoczyło, bojąc się ataku, lecz nic takiego się nie stało.

- Ten potwór - Zaczął Redinas, jeszcze z ukrycia. Najważniejsze było, aby zyskać ich uwagę, reszta jakoś sama się potoczy. - Ten potwór bez przeszkód roszarpał uzbrojonego człowieka na oczach moich i waszego doświadczonego łowcy, Scypia, który był tam ze mną. Skoro potraficie rzucać kamieniami, to czemu to ja i Scypio musieliśmy go powalić?! Dlaczego sami nie poszliście do tego przeklętego lasu, skoro macie dość siły, by atakować tych, którzy zrobili to zamiast was?! Jeżeli oczekujecie wyjaśnień, to dlaczego posyłacie w naszą stronę kamienie zamiast pytań?!

Redinas zamilknął na chwilę.

Wytrąć ich z równowagi. Spraw, żeby myśleli o innych rzeczach.

- Czy dziewczynka, którą przyprowadziliśmy, jest sierotą? - Tłum milczał. - Pytam, czy jest sierotą, bo gdyby miała rodziców, to z pewnością pędziliby już po medyka! Czyż nie widzieliście w jakim jest stanie? Nie zauważyliście, że trzeba jej pomóc? Pytam - gdzie są jej rodzice? Czy wolą w takim momencie szykować broń na tych, którzy przyprowadzili im córkę?

- Nasza ekspedycja natknęła się na bestię, podczas gdy wcześniejsza trafiła do wioski w środku lasu. W wiosce były ślady tej bestii. Oprócz tego, jej mieszkańcy nosili malunki będące śladami kultu owego potwora. Wasze dzieci były składane w ofierze potworowi - pod wpływem jego trucizny stawały się otępiałe, jak dziewczynka, którą przyprowadziliśmy. Naszym ludziom udało się zniszczyć wioskę i zabić jej plugawych mieszkańców, jednak większość dzieci była zbyt słaba, żeby przeżyć. Wasza wioska nie będzie już więcej cierpieć. Wyruszymy w drogę powrotną o świcie.

Redinas ruszył do swojej komnaty, by odpocząć przed podróżą powrotną. Ktoś mógłby pomyśleć, że głupio robi odwracając się plecami do tłumu, który mimo wszystko mógł zaatakować w każdym momencie. Ten ktoś jednak nie wiedział o planie C - dwóch pozostałych granatach tkwiących w głowie bestii, teraz znajdującej się dokładnie pośrodku tłumu, którego część przyglądała się jej właśnie z obrzydzeniem...
 
Issander jest offline