Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2012, 09:11   #15
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Początkowo snuli się po ruinach, jak zjawy zanim każdy obrał jakiś system. Widziała, jak Kevin zabiera się za obmacywanie górujących nad gruzami kolumn. Co on tam widział? Podeszła do jednej z nich. Składały się z kamiennych bloków osadzonych jedne na drugich. Czas zrobił swoje i spojenia, dodatkowo rozsadzane przez czepiające się ich pnącza, mocno się powykruszały tworząc w niektórych miejscach spore szczeliny. To naprawdę wyglądało dość zachęcająco.
Poza tym przy okazji przyjrzała się też owym pnączom. Zmarszczyła brwi sprawdzając wytrzymałość i elastyczność ulistnionych gęsto pędów. Wydawały się dość mocne. Przypominały ni to bluszcz, ni to chmiel. Coś pomiędzy. Gdyby tak się tym owinąć w niektórych wystawionych na widok publiczny miejscach, nie musiałaby szczuć chłopaków swoją golizną. Może dałoby się z nich nawet upleść coś konkretnego. Na razie jednak odłożyła ten eksperyment na później. Teraz kusiło ją coś innego, a spódniczka z zielska tylko przeszkadzałaby we wspinaczce.


Wprawdzie kolumny były prawie o połowę niższe od otaczającego ich lasu, ale jako, że las był iglasty, więc drzewa raczej nie nadawały się do zdobywania. Jedyny nieco powykrzywiany, potężny dąb rosnący na skraju, pierwsze gałęzie miał mocno poza zasięgiem jej rąk. Może gdyby któryś z chłopaków posłużył jej za drabinę dosięgnęłaby najniższych konarów, ale z tym mogła się także jakiś czas wstrzymać.

Zerknęła w górę. Raz kozie śmierć. Jeśli nie spróbuje, nigdy się nie dowie, a miała wrażenie, że wie co robi. Właśnie podciągała się na drugi krąg kolumny wyszukując oparcia dla palców stóp i dłoni, kiedy coś zatrzepotało nad nią wydając dzikie wrzaski. Ki czort?! Mało nie zeskoczyła z powrotem na dół. Przywarła mocniej do kamiennego bloku i zadarła głowę. Na wierzchołku lądowało właśnie jakieś ptaszysko. Trochę podobne do sroki. Może tylko ciut większe. Za to dziób mu się nie zamykał podobnie, jak jego kuzynkom ze świata, z którego przybyli.
Heh! Ptaszysko mogło mieć tam swoje gniazdo. To mogło stanowić drobny problem, ale z drugiej strony... Shane wyszczerzyła się na myśl o jajecznicy. Poza tym pamiętała, że krukowate mają pewne brzydkie skłonności i czasem lubią kolekcjonować drobne błyszczące przedmioty. Może i tutaj obowiązywała ta zasada? Ciekawe co mogłaby znaleźć w skarbczyku takiego “ptaszka”?

Na tych rozmyślaniach dotarła prawie do połowy wysokości kolumny. Przez chwilę podziwiała panoramę i wydawało się jej, że pod girlandą innego rodzaju pnączy widzi jakiś niewysoki kolisty murek wystający ponad grunt. Coś, jak wymurowana z kamieni cembrowina. Studnia? Zbyt wiele szczęścia, choć zdobycie wody było priorytetem. Jeśli jej nie znajdą, będą chyba musieli nałapać deszczówki.
To by była jedyna dobra strona psującej się już od jakiegoś czasu pogody.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)

Ostatnio edytowane przez Lilith : 02-11-2012 o 12:24.
Lilith jest offline