Przerażony Luaka biegł, nie zważając teraz na inne rzeczy, biegł. Jakoś liczył się tylko rowerek, nic więcej. Nawet on sam, ten drugi, nie. Nie myślał o nim. I choć nie powinno go nigdzie już być, to jednak był… gdzieś. Niedobrze, niedobrze, jednak teraz jakoś bez znaczenia.
Chyba Luaka robił się zbyt stary, czyżby dorosły?! Te rzeczy wywierały jakiś dziwny wpływ na niego. Nie panował nad sobą. Biegł dalej, biegł do swojego rowerka i miał zamiar opuścić to miejsce. Odpocząć… tak odpocząć… Tego chciał. Odjechać na rowerku, odpocząć i się uspokoić. |