Mai padła zdyszana na piasek. Udało się, uciekli stamtąd, co prawda z początku nie zamierzała biec tak daleko, jedynie poza zasięg macek, ale śmierdzący śnieg i te straszne chmury wysysające kolory przeraziły ją tak bardzo że pognała ciągnąc ze sobą Spookiego, tak daleko jak tylko była w stanie. Miała nadzieję że reszcie też udało się uciec, chociaż nigdzie ich nie widziała.
Sięgnęła po podaną przez Hansa wodę i łapczywie wypiła kilka łyków, po czym podała ją Spookiemu, pewnie też chciało mu się pić po tym bieganiu.
-Nie. Nie. Nie.- odpowiedziała Kultyście Ryby gdy tylko odpoczęła na tyle, że była w stanie to zrobić. Chyba nie do końca zrozumiał o co jej chodzi, więc spróbowała jeszcze raz.
- Nie goniliśmy Ygorhanaka. Nie był dziki, przed chwilą był Hulia. Nie wiemy co to za chmury. Uciekliśmy przed posągiem który był Huliem i Asz, nasz szef zmienił się w taki sam. Wychodziły z niego macki! Chciały wszystkich złapać, tam na polance, padał ohydny śnieg i przyszły te chmury nie wiadomo skąd. Batmon tam został i tego drugiego też złapały.- wyjaśniła wszystko mając nadzieję że Hans i jego koledzy zrozumieją z tego coś więcej niż ona. |