To było fascynujące i przerażające zarazem. Na jego oczach budził się kolejny z Miliona Umiłowanych, jeden z darów został wręczony i na pewno nie w taki sposób w jaki Ron to sobie wyobrażał. W gniewie, która była jego zasługą budziła moc która wzbudziła w nim lęk jakiego do tej pory jeszcze nie doświadczył. W nim także wzbudziła się moc, ale znał już ten stan, nie otworzył się a nią, w tym miejscu mogło już nie być odwrotu.
Płomienie buchnęły za jego plecami. Obejrzał się zobaczył ścianę ognia a w nim stojącą Sally. Witaj Sakamae - w jego głowie rozbrzmiał znajomy głos - Twoja obecność napawa mnie szczęściem, ciesze się, że nic Ci nie jest - wysłuchał jej z uwagą. Zaskoczeniem dla niego był fakt, że i Sally była jedną z nich - Też myślę, że lusterko jest Dla Pani Lotosu, jeśli ja nie będę mógł to zrób wszystko aby trafiło do jej rąk. Spróbuję Sakamae.
Odpowiedział im obojgu. Nie jesteśmy waszymi wrogami, jesteście nam Braćmi, jesteście tak jak my jednymi z Miliona Umiłowanych. Ta wyspa jest naszym więzieniem i aby powrócić do domu dary muszą zostać wręczone - mówił spokojnie, uspokajająco wręcz - rozłożył ręce pokazując że nie ma w nich broni - nie zamierzam jej krzywdzić, chcę tylko dar dla Pani Lotosu.
__________________ Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI! |