Matt przewidywał, że typek spanikuje i zacznie się miotać na wszystkie strony. Na to był przygotowany; na pistolet - już nie.
Trzymał dystans, zastanawiając się, co zrobić. Kalejdoskop obrazów nadal gnał w najlepsze w głowie zamachowca, przeplatany teraz kilkoma myślami samego telepaty. Gościu sam w sobie był niegroźny, nie licząc broni palnej; w starciu pewnie niewiele mógłby zdziałać. Jeśli masa nic nieznaczących myśli była wystarczająca, by spanikował, to Matt był ciekaw, jaką dostałby reakcję, gdyby miał tylko trochę czasu na przygotowanie czegoś o wiele kreatywniejszego i niepokojącego.
Ale czasu to właśnie miał najmniej. Gdzieś w głowie mentalny zegar odliczał minuty i sekundy do chwili, w której dworzec i okolica zmienią się w strefę zero. Myśl na tyle niepokojąca, co motywująca do działania.
Zatamował potok obrazów w umyśle mężczyzny z gnatem, jednak zanim ten mógł się otrząsnąć, zaczął subtelną, niemalże niewykrywalną manipulację jego podświadomością.
- Odłóż broń. Nic ci nie grozi, jeśli będziesz się nas słuchać. - Matt odezwał się niczym hipnotyzer. - Będziesz bezpieczny i żywy; w zamian chcemy tylko, żebyś rozbroił z nami bombę.
Matt z każdym kolejnym słowem wysyłał również sugestie do umysłu mężczyzna. Próbował przekonać go do współpracy, sugerował, że niebezpiecznie jest z nim zadzierać i jeśli tylko gościu mu pomoże, jego życie będzie o wiele łatwiejsze i pozbawione kłopotów.
__________________ "Information age is the modern joke." |