Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2012, 23:22   #37
Eyriashka
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny
Chicago


Na “koleżanki” długo czekać nie trzeba było. Obie ruszyły truchtem, gdy tylko dostrzegły zagrożenie jakim potencjalnie mogło być zgubienie Pana Ściany - nie zapowiadało się bowiem by kiedykolwiek miały przestać nazywać Go inaczej niż przez duże “P” i “Ś”. Z twarzy (nie licząc krwawych obtarć) różniły się detalikami - jedna miała mniej pełne usta, za to znacznie żywsze spojrzenie. Chodziły symetrycznie względem kierunku ruchu. Tak samo ruszały rękami i podniosły dłonie w geście powitania jakby były lustrzanym odbiciem.
- Nie ma za co - odezwały się unisono podchodząc do punkówy i Pana Ściany.
- Jesteśmy Bells - zaczęła jedna.
- Loinnir i Ciara - dopełniła jej odpowiedź druga wskazując wpierw na siostrę, później na siebie.


Więc to te dwie spryciary pozbawiły rogacza wizji i fonii. Nie sprawiały wrażenia jakichś szczególnie potężnych istot, które mogły zmieść kogoś z powierzchni ziemi pojedynczym mrugnięciem powieki. Wyglądały bardziej jak para zapałek, która jakimś cudem nawiała z przydzielonego im pudełka. Łatwe do złamania i równie łatwo o nich zapomnieć. Ale hej, pomogły ES rozprawić się z pałętającym się pod nogami satanistą. Chociaż na dobrą sprawę wcale ich o nią nie prosiła, wyciągnęły w jej kierunku pomocną dłoń. Ruszyły tyłki gdy zaszła ku temu potrzeba. Dzięki tej wariackiej bezinteresowności, znacznie zapunktowały w jej oczach.

- Jestem Evening Star. Dla kumpli Klavdra. Świetna robota z tym metalowym glutem...

Wciągnęła do płuc połowę trzymanych między palcami substancji smolistych. Reszcie pozwoliła upaść na ziemię i zgniotła ją beznamiętnie podeszwą. Do wycieczek przez kanały była nastawiona dosyć sceptycznie, co dało się wyczytać ze spojrzenia rzucanego na studzienkę.

- Kurwa... Ściana, człowieku. Te szelki nie uciskają przypadkiem za mocno? Przez kanały się szlajać mamy? Pośród ściekowego smrodu? Nie możemy, nie wiem, zrobić pojedynczego susa do Detroit? Widziałam co potrafisz wyczyniać rękoma. Tak na moje, to stawy kolanowe też masz w porządku. Weź pod pachę jedną Blondie, ja wezmę drugą i koniec pieśni! A jeśli chcesz się w spokoju naradzić, czy coś, po prostu skoczmy do sąsiedniej dzielnicy i kropka...

Ale brodacz się uprze jak osioł i tyle z tego będzie. Była więcej niż pewna, że zaraz poczęstują ją jakąś wyciągniętą z dupy wymówką i zmuszą do wejścia pod ziemię. Nie to żeby miała klaustrofobię. Sporą ilość życia spędziła w niewielkich pomieszczeniach, rurach i kriogenicznych pojemnikach. Pewnie dlatego była teraz taka zmierzła i nieprzystępna.
Pan Ściana spojrzał na dziewczynę spode łba, wzruszył ramionami i zeskoczył w dół króliczej nory.
Dziewczyny może i wyglądały na delikatne, ale regularnie poruszały się podziemną siecią ścieków i tuneli. Toteż bez mrugnięcia okiem czy słówka, po prostu ruszyły za Panem Ścianą.

Znalazł się, cholera, tercet pieprzonych bojowników o wolność i sprawiedliwość. Dać im jeszcze piętnaście minut, a zaczną nosić koszulki z Che pleść bzdury o poświęceniu dla sprawy. Zachcialo im się łażenia po studzienkach i chowania przed glinami, których na dobrą sprawę mogliby wciągnąć nosem. Co za matoły! Snując te i podobne myśli, Klavdra zbliżyła się do otworu w ziemi. Potem szybko zawróciła i wyrwała klapę ścieku z pozostałości kiosku. Ściana strugał przed nimi wielkiego taktyka, ale zaliczał glebę już na samych podstawach. Równie dobrze mogli zamontować jebany neon nad tym otworem w ziemi. Tak dla ułatwienia niebieskim życia. ES umiejscowiła znalezisko na betonie i zaczęła schodzić po drabince. Zanim całkowicie zniknęła z widoku, ponownie nałożyła metalowy krążek na swoje miejsce. Z resztą w samą porę, bo natrętny dzwięk syren zdawał się dobiegać tuż zza rogu.
 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.
Eyriashka jest offline