- Potrzebujemy tylko jej serca. Nie musisz jej od razu okaleczać - Siwobrody mężczyzna, którego gabaryty przypominały wikinga skarcił niewiastę za jej zachowanie.
- Byłam tylko ciekawa jej krwi. Z tego co mówiła Magrid trzecia część powinna się wyróżniać. To dziecko nie wygląda mi jakoś szczególnie. I jak na mój gust krwawi tak samo jak każda inna istota. Miałam nadzieję, że jej krew będzie inna - Kobieta wbiła swą włócznię nieco głębiej. Raniąc ciało anielicy. Z jej boku popłynęła stróżka krwi.
- Podobno zabiła większość Bogów tego świata. Nie drażniłbym jej Kalu. - Trzecia postać podeszła do Anielicy. Mężczyzna był w wieku około trzydziestu lat, o długich kręconych włosach, trzymał w dłoniach szklane urządzenie zawierające w sobie czarne niczym smoła serce. Zeruel zauważyła coś niepokojącego w organie -to coś co było trzymane w pojemniku miało usta !?-
Przeciwnik przyłożył szklane urządzenie do piersi kobiety, pozwalając zmutowanemu sercu przegryźć drogę do serca Stefani.
Zeruel wygięła się boleśnie, starając się obronić. Jej jęki i przekleństwa nic nie dały. Wściekła, spróbowała w dzikim odruchu wezwać swoją najbardziej niszczycielską moc. Mimo rwącego potoku bluźnierstw, który padał z jej ust, nic się nie wydarzyło. Jej bogowie znów ją zawiedli, obserwując z zaświatów, jak czarne serce sukcesywnie wgryza się jej w pierś. Bez zbędnego pośpiechu, rozkoszując się smakiem jej ciała i krwi, przeżuwając żyły, dotarło do jej najważniejszego mięśnia.
W momencie, gdy ostre zębiska zatopiły się w nim, świadomość Stefani odpłynęła.
Ujrzała starą, pomarszczoną kobietę, leżącą na katafalku. „Dama” otworzyła swoje rozciągnięte powieki i zaskrzeczała – Chcę więcej Twojej krwi.
~*~
- Ej, Nana, co widzisz? - spytał Rex, niecierpliwie machając ogonem.
- Shhhhh... staram się skupić – odpowiedziała kobieta w błękitnej, cekinowej sukni – To wystarczająco trudne bez rozpraszania.
- Oczywiście – odparł wielkolud, uśmiechając się niewinnie. Szereg ostrych zębisk zabłyszczał radośnie, odbijając w sobie niebieskawe łuseczki kreacji – I fakt, iż naczelna chłopczyca naszego
teamu musiała się ubrać w błyszczącą szmatkę nie ma nic do rzeczy.
- Oh, spokój, oboje!- odparł trzeci z grupy, niewysoki blondyn, ćwiczący pchnięcia bliźniaczych sztyletów oraz kopniaki na wymyślonych przeciwnikach – Chcę się po prostu do nich dostać, jak najszybciej. Nana, proszę, spróbuj ponownie, a Ty, albo weź udział w sparingu, albo usiądź na tym swoim jurarskim zadzie.
- Dobra, dobra... wcale nie jest taki wielki – wyszeptał Rex, siadając. Kiedy Max nie mógł wyzwolić swojej energii, potrafił być strasznie czepliwy.
Nana westchnęła, przeczesując dłonią krótką grzywkę. Położyła końcówki swoich palców na płacie czołowym, wzięła głęboki oddech i zaintonowała mantrę, przenikając swym umysłem barierę między światami. Choć jej ciało było w cieniu wielkiego zamczyska, nie słyszała już swoich towarzyszy i muzyki, przy której tańczyła postnowoczesna arystokracja.
Ujrzała świat, na który spadły wszystkie klęski biblijne, zielone obeliski, a także swoich znienawidzonych wrogów, torturujących... ukrzyżowaną anielicę?!
- Musimy... się spieszyć – wysapała ciężko, spoglądając na towarzyszy wywróconymi, białymi oczami.
~*~
Żaden z oprawców Zeruel nie spodziewał się tego, co miało nastąpić. W jednej chwili obserwowali, jak serce anioła zostaje umieszczone w szklanym pojemniku, w drugiej ogarnął ich oślepiający blask, hiperdziękowy huk i ryk Tyranozaura, zmieszany z okrzykiem bojowym i ekstatycznym, kobiecym jękiem. Dinozaur zaszarżował na wikinga i niewątpliwie by go zabił, gdyby ten nie wykorzystał swej broni jako tarczy, odseparowującej go od wielkiego cielska. Kala starała się sparować huragan sztyletów i akrobacji, lecz jej wielka włócznia nie była przystosowana do tego rodzaju walki. Trzeci z napastników już dawno padł na ziemię nieprzytomny, powalony machnięciem umięśnionego ogona.
- O Bogowie – Nana nawet nie wiedziała, jak ironicznie brzmiało jej wezwanie w tym świecie. Litościwie zdjęła Stefani z krzyża jednym telekinetycznych szarpnięciem. Niebiańska krew kapała ze stygmatów, powoli wsiąkając w ziemię, gdy Zeruel w ciągu paru sekund odzyskała i straciła na nowo łączność z rzeczywistością.