Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2012, 19:19   #184
Garzzakhz
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
Emilly szybko wywnioskowała z księgi że ukryta jaskinia może znajdować się zarówno tuż przy nich jak i kilka kilometrów od nich. Mapa i opis który kiedyś sporządził Raven był bardzo chaotyczny i niedokładny. Mądra halfling szybko doszła do wniosku że odnalezienie wejścia nie będzie takie łatwe. Raven pisał coś o dużym świecącym przy świetle księżyca znaku który nakreślony był na kamiennych wrotach. Problem w tym że znajdowali się u podnóży gór i skał w około było mnóstwo. Być może musieli się rozdzielić i obejść teren na wiele sposobów by odnaleźć wejście. Do tego ważnym było szukanie od wieczora do rana skoro znak świecił tylko w nocy. Mapa nie ujawniała jakiegoś charakterystycznego miejsca więc musieli zdać się na instynkt. Sylvius najwidoczniej nie spodziewał się tego co wywnioskowała czarodziejka dlatego rozglądał się nerwowo jakby w poszukiwaniu punktu zaczepienia. Emilly spojrzała na resztę, druid jakby bujał głową w obłokach, wojownik rozglądał się nerwowo szukając jak gdyby zagrożenia, natomiast kapłanka stała pobladła na opierając się ciężko o włócznie. Emilly od razu wyczuła że Lothel także czuje że coś jest nie tak. Zapiski Ravena niestety nic nie mówiły o dziwnych zjawiskach lub o podejrzanych aurach magii.

Siwa natrafiła na wzrok Sylviusa, który najwyraźniej czekał aż powie co wywnioskowała z księgi.

***

Krasnolud szedł twardo przed siebie, zadowolony że opuścił to żałosne towarzystwo. Po dwóch dniach drogi natrafił na niewielki gaik w którym zatrzymał się na spoczynek. Siedząc oparty o grube drzewo usłyszał że nieopodal niego w gąszczu ktoś się porusza. Khemorin zerwał się na równe nogi i przygotował swoje sławne topory do walki. Z gąszczu wyłoniła się postać wysokiego zgarbionego mężczyzny z długa brodą, trzymającego koszyk w starych pomarszczonych dłoniach. Mimo wielu lat kowal poznał tę osobę. Stanął przed Khemorinem ku jego zdziwieniu Artoplaz, jeden z bohaterów bitwy pod cytadelom, znajomy Klarnna. Człowiek mimo że początkowo wzdrygnął się przestraszony także po chwili poznał sławnego w całym kraju krasnoluda.

- Khemorinie - krzyknął uradowany kapłan po czym rzucił się aby uścisnąć mu dłoń krasnoludowi.
 
Garzzakhz jest offline