-Kurwa, pada.... Wchodzimy do tej knajpy, ja nie mam zamiaru znowu moknąć. Mokry pancerz to zimny pancerz....
Cyborg spojrzał na towarzysza z politowaniem i bez słowa wszedł na dość długi most, naprzeciw którego stała tawerna. Nie spieszył się jednak. Nie ma co się spieszyć. -Marudzisz, Rex, dobrze wiesz, że nie ma różnicy czy na dworze jest -50 czy +50, temperaturę utrzymujemy stałą. Idziemy Marudo. Wykupujemy tu miejsce na noc. -Okaze sie w środku... Nie chce spac na jakiejś chujni... Co ja? Fakir? -Nie narzekaj, spaliśmy w gorszych miejscach. A jak widać - Ray wszedł do środka knajpy, zatrzymał się przy wejściu - nie jest tu tak całkiem źle.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=qZ7m304KAgw[/MEDIA] -Fakt... Źle nie jest! - Rex spojżał na pobliską kelnerkę - Panienko, 2 duże piwa prosimy... Widzisz wolny stolik? - zrwócił się do towarzysza.
Dwaj mężczyźni, w matowych bionicznych zbrojach weszli do Mostowej. Różnili się kolorami zbroi. Jeden z nich był w zbroi koloru ciemnoczerwonego z granatowymi elementami. Drugi w większości ciemnoniebieski z ciemnopomarańczowymi szczegółami. Zbroje miały podobną budowę, jak i hełmy.Przyciągneli uwagę niektórych, jednak osoby te szybko odwróciły wzrok, nie widząc sensacji, powróciły do sączenia alkoholi i trunków. Widok cyborgów jak widać był tu dość powszechny. Dwaj mężczyźni rozsunęli pokrywy hełmów, wyjrzały spod nich twarze. Usiedli przy wolnej ławie przy szynkwasie. -Aaaaaa... - jęknął Rex odrywając usta od kufla. -Piwo, piweczko, piwusio....! Ray, coś ty taki smętny? Nie smakuje Ci? -Nie mam chęci dzisiaj pić... Zmęczony jestem. Położyłbym się. A przede wszystkim...
Cyborg zamachał na kelnerkę. -Poproszę pieczoną kaczkę w jabłkach, sałatkę wiosenną z kozim serem i do tego po cztery pieczone ziemniaki. Dwa razy. Przed tym poproszę zupę flisacką. Płatne kartą.
Ray odwrócił się do kumpla, który trącał go łokciem, gdy kelnerka odchodziła. -Stary.... Czy ty widziałeś jakie ona ma cycki? No magia! Ehh... Armia mi sie przypomina. Tam widok takiej kobiety też nie nalezał do najczęstszych...
Człowiek w czerwonej zbroi uśmiechnął się. Przypomniały mu się dobre czasy. -Masz rację... Ale za to teraz to doceniasz!
Ray odwrócił się w stronę wejścia. Do dwóch dziewczyn gadających ze sobą, mających na oko nie więcej niż 16 lat. Odwrócił się spowrotem do kumpla. -Widziałeś? - wskazał ruchem głowy. -Widziałem, ale za młode, no bez przesady.... Ooo, jest zupa. A może panienka sie do nas przysiądzie? - Rex puścił oko do kelnerki i gestem zaprosił na dodatkowe krzesło. -Wiesz Rex, chyba Cie nie polubiła.- zaśmiał sie Ray, po tym, jak kelnerka obrzuciła jego towarzysza pogardliwym spojrzeniem, prychnęła gniewnie i odeszła.
W między czasie podano pierwsze danie. Zupa była wyśmienita.
Dwaj mężczyźni jedli spokojnie, delektując się wyśmienitą strawą. W między czasie dwie młode dziewczyny udały się na piętro wyżej. Ray kątem oka patrzył na nie. Nie podobało mu się to, że dziewczyna jest cała we krwi.
Zacisnął pięść w nerwach, aż zatrzeszczał pancerz. "Za dużo tego skurwysyństwa dzieje się na tym świecie."
Dwa cyborgi siedziały przy ławie i konsumowały.
__________________ "Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."
Ostatnio edytowane przez potacz : 04-11-2012 o 14:57.
|