Odpowiadając:
Mizuki - owszem, taka osoba może być. Ale trzeba z tym bardzo uważać, wiesz. W "tamtych" czasach do USA uciekali ludzie przed rewolucją. I na pewno władze ZSRR zainteresuje taka osoba wracająca do ojczyzny. A jak zainteresuje, to może zapoznać się z Syberią na nieco dłużej
Wiesz, co mam na myśli.
Asenat - jestem człowiekiem, jak najbardziej
Czy jest sens grania "epizodycznie". Nie wiem. W opisie przygody w oryginale sugerują, że da się ją rozegrać na 2 sesjach. Z moimi wątkami pobocznymi i uzupełnieniami to w realu byłyby ze 3-4 sesje na bank. Może i 5. Ale to i tak niewiele zważywszy na specyfikę sesji na LI. Więc nie wiem, czy taka postać zostałaby zauważona. Można zaryzykować. Tak sądzę.
W razie czego - pytajcie śmiało.
No i nie ukrywam, że przydałby się przynajmniej jeden męski, silny mężczyzna. Taki z "jejcami" jak poszukiwany yeti