Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2012, 17:22   #94
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mało było rzeczy gorszych na okręcie niż dziura w kadłubie poniżej linii wodnej. Co prawda przeciek aż taki groźny nie był i wystarczyło wylać kilka wiader wody na godzinę, ale kto mógł gwarantować, że za dzień czy dwa z pięciu wiader nie zrobi się pięćdziesiąt. Hasło “wszystkie ręce pod pokład” miało w sobie co prawda bardzo dużo dynamiki, ale tych rąk aż tak dużo nie mieli.
- I co, Szczur? Jak wygląda sprawa?
Zagadnięty przez Konrada chłopak z racji swych walorów fizycznych miał najlepsze warunki żeby sprawdzić, jak wygląda sprawa od od środka, można by rzec. Wystarczyło oderwać kilka desek, by Szczur mógł dokładnie zbadać miejsce, gdzie nieproszony gość - woda - dostawała się do wnętrza wody.
- Kiepsko. - Szczur pokręcił głową. - Nie da się zatkać tak od razu. Klepka ledwo się trzyma na kołkach. Jak zatkam za mocno...
Nie musiał kończyć. Nawet szczur lądowy widział, co by się wówczas stało.
- Dopóki szczury nie uciekają, to nie mamy co się przejmować - stwierdziła Julita.
- One się nie boją, to my też nie musimy - potwierdził Konrad. - A przy najbliższej okazji założymy plaster.
Nasmołowany kawał płótna przymocowany do kadłuba w odpowiednim miejscu, zmniejszyłby przeciek do minimalnych rozmiarów. Ale z tym się nie spieszyło. Jeszcze nie szli na dno.


Widok ex-białowłosej dziewczyny, goszczącej w zapomnianej przez bogów wiosce, stanowił dla Konrada nieliche zaskoczenie. Jak to było? Baba z wozu...?
Chociaż jednak miał nieodparte wrażenie, że Sylwia ściąga różne ciekawe zdarzenia, które śmiało można by nazwać kłopotami, tudzież że stosunek dziewczyny do niego jest, delikatnie mówiąc, ambiwalentny, przywitał ją z otwartymi ramionami.
- Zabierzesz się z nami? - spytał. - Płyniemy do Nuln.


- Który chce zarobić dwie sztuki srebra?

Dwaj młodzieńcy, nudzący na brzegu pomostu, zerwali się równocześnie na nogi.
- A dobrze pływacie? - spytał Konrad. - Bo trzeba będzie nurkować.
Odpowiedziały mu dwa pewne siebie uśmiechy.

Nim minęło pół godziny wytężonej pracy plaster został założony i przymocowany.
Ilość wylewanych wiader zmniejszyła się do dwóch.


Malutka łódeczka, której jedynym pasażerem był pilot, sprawnie przybiła do burty “Świtu”. Siwawy mężczyzna dostał się na pokład barki z wprawą świadczącą o wieloletnim doświadczeniu.
- Wyładujecie coś? - spytał, gdy już zainkasował opłatę. - Zabieracie coś? I dokąd płyniecie?
- Wieziemy wełnę do Nuln
- odparł Konrad. - I nie planujemy nic zabierać, chyba że coś się trafi, bo jeszcze miejsce jest pod pokładem. Pasażerów paru też by się zmieściło.
- To w kapitanacie rozpytać możecie
- stwierdził pilot - albo i wiadomość zostawić. Czasem się nadarzy niespodziewanie jakiś klient.

W kapitanacie jeden z urzędników pieczołowicie zapisał cel podróży i ładunek “Świtu”.
- Przy wyjściu kolejna opłata - uprzedził. - Długo u nas zabawicie? Postojowe to dziesięć sztuk srebra. Pierwszą dobę macie opłaconą.
- Interesów tu żadnych nie mamy
- odparł Konrad - to i ze świtem byśmy ruszyli. No chyba że szkutnik jakiś zacny by się znalazł, bo przeciek mały mamy.
- Ano widziałem, że na plastrze płyniecie
- potwierdził przysłuchujący się rozmowie pilot.
- Pod wodę to my nie idziemy, i grozić to nam nie grozi, ale lepiej mieć statek cały. A z Altdorfu dopiero pół drogi. Drugie tyle przed nami.
- Jak na górze będziecie
- oznajmił pilot - to Rudego Hansa poszukajcie. Pewnie w “Dzbanie i Kuflu” będzie.
Konrad podziękował, a potem podpisał się we wskazanym miejscu.
Przekazawszy te informacje Gomrundowi poprosił go o znalezienie szkutnika i, jeśli się uda, ściągnąć go na dół. Sam zaś pospieszył na barkę. Nie był pewien, czy Dietrich nie zapomni o takim drobiazgu, jak słomiane odbijacze, chroniące burtę “Świtu” przed kontaktami z większym sąsiadem.
 
Kerm jest offline