Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2012, 18:23   #21
Pruszkov
 
Pruszkov's Avatar
 
Reputacja: 1 Pruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumnyPruszkov ma z czego być dumny
Siedząc z tyłu samochodu, Krzysztof chcąc nie chcąc przysłuchiwał się surrealistycznej rozmowie Daniela z tym nowym. Nowy prezentował się dobrze - kawał twardziela, czyli coś, czego potrzebowali. Coś w rodzaju ich poprzedniego współpracownika, Dimitreja, tylko że bez psychozy i ze zdrowym rozsądkiem.

Tak, Dimitrej. Krzysztof, czekając na akcję, pogrążył się we wspomnieniach. Pierwsza akcja. Co to było? Na pewno nie zabójstwo. Chyba coś z tą córką mafioza. Taak, wpadła Dragunovowi w oko.
A potem? Pamiętał na pewno wyjątkowo nudne zadanie w ruskiej dzielnicy. Cała masa okazji do śmierci i pociski śmigające w powietrzu - ale nie dla Krzysztofa. Spędził misję jeżdżąc powoli autem Serafa, "żeby nikt się na nie nie połasił". Najłatwiej zarobiona kasa w jego życiu.

Potem były doki. Wtedy były "jaja". Pamiętał przekradanie się z Dragunovem w przebraniu ruskich. Nie zdało się na wiele - strzelanina była tak czy siak, ale uszli z życiem.

No i Gołąbczewski. Punkt zwrotny. Ostatnia przeszkoda. Zawzięty detektyw z żyłką mordercy - prawie udało mu się wykończyć Krzysztofa.
Ale po magazynku kalibru .50 z Desert Eagle w głowę jeszcze nikt się nie podniósł. Gołąbczewski nie był wyjątkiem. Zabijając go, Krzysztof zerwał całkowicie ze swoją przeszłością - nikt go już nie gonił. Był "wolnym człowiekiem". Zostały tylko zatęchłe wspomnienia o Annie i pusta skorupa.

Praca wypełniała pustkę.

***

Możecie przystąpić do akcji. Bez odbioru.

Wdech. Wydech.

Krzysztof słyszał pojedyncze strzały - snajperzy. Rzecz trwała kilka sekund - Southern zerwał się ze samochodu, a Krzysztof z Danielem wprowadzali ich część planu "ruchoma platforma strzelnicza". Daniel kierował, Krzysztof pakował - kulki w przeciwników. Tak było przynajmniej do momentu, gdy nagle spostrzegł, że pistolet nie jest już w jego ręce, jest tam natomiast rana.
- Daniel... chyba dostałem... - nie orientując się dokładnie, co się dzieje, głos Krzysztofa brzmiał dziwnie.
Daniel nie tracił czasu - przejął pistolet i zaczął jechać i strzelać - oba naraz. Szybko podjechał pod resztę. Nie wiedząc, kto znalazł diamenty, miał tylko nadzieję, że to nie Southern. Kradzież diamentów to zły pomysł.
 
Pruszkov jest offline