Nareszcie karczma. Po tygodniu marszu nie marzył o niczym innym, jak o cieple kominka i mocnym piwie. Lubił być na szlaku, czuł się wtedy wolny, nie ograniczony skalnymi korytarzami i klaustrofobicznymi jaskiniami. Po to przecież wyruszył w drogę, by uciec od tych przeklętych kamiennych miast. Dosiadł się do trzech krasnoludów, mając nadzieję, jako że jego sakiewka mocno się ostatnio wyszczupliła, że zostanie poczęstowany przez współbiesiadników piwem i jakimś ciepłym posiłkiem. Szybko udało mu się zaciekawić ich opowieściami o pladze wielkich szczurów w jego rodzinnym mieście, i już po chwili popijał piwo, wymyślając coraz to bardziej heroiczne postępki. Jadł właśnie solidny kawał gęsi, który dostał od kompanów za historię o jego akcji ratunkowej dla króla, przysypanego przez zawalony korytarz, gdy usłyszał donośny głos: -Obdarzę każdego górą złota za znalezienie mojego przyjaciela, który zaginął w górach Śnieżyny. Zwą mnie Hundos i szukam dzielnych poszukiwaczy przygód, czy znajdę tu takich ? -Wybaczcie, ale ktoś tutaj najwyraźniej potrzebuje bohatera! -powiedział do zdziwionych krasnoludów wstając od stołu
Podszedł do zbiorowiska, i rzekł do starca -Zgłaszam się. Daj mi jeno chleb na podróż, a w tydzień przyprowadzę Ci Twego przyjaciela z powrotem.
__________________ Jeśli jest ciężko to znaczy, że idziesz w dobrą stronę.
Ostatnio edytowane przez Michaliev : 04-11-2012 o 20:38.
|