Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2012, 18:30   #28
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zwierzoludzie wykonali każdy rozkaz Eckradta robiąc co trzeba. Ostatnich jeńców dobili w najbardziej okrutne sposoby, nabijając na pal, czy brutalnie łamiąc im kręgosłupy tak, że głowy nieszczęśników znajdowała się między ich udami. Jedyną ocalałą była młoda i kilka dni temu jeszcze całkiem urodziwa wieśniaczka. Jej szczupła twarz była brudna od błota, zaschniętej krwi (nie tylko od niej), oraz cała popuchnięta, gdyż Uma nie patyczkował się ze swoją ofiarą. Co gorsza olbrzymi gor miał taki temperament, że gwałcił ją kilka razy dziennie, gdy tylko przyszła go na to ochota. Kobieta żyła, lecz nie ruszała się praktycznie w ogóle, spoglądała tylko tępu na ziemię, lub niebo, niesiona na barku wielkiego byczogłowego mutanta. Uma miał pewność, że nie ucieknie, gdyż spętał jej ręce i nogi, po za tym była bardzo słaba i jej śmierć była pewnie tylko kwestią czasu. Banda zwierzoludzi z czarnym rycerzem na czele ruszyła na północny wschód zostawiając za sobą płonące resztki osady Badau...

Trzy dni później

Wyprawa w stronę Ertubrga wcale nie była taka prosta. Teren, po którym się poruszali był górzysty i nieprzyjemny. Po za tym nie było tutaj żadnej ścieżki, to też musieli kroczyć dzikimi terenami. Minęły trzy dni od opuszczenia splądrowanej osady. Zbliżające się horyzontu słońce zwiastowało rozbicie obozu i odpoczynek. Eckhardt również mocno go potrzebował. Piesza wędrówka w ciężkiej zbroi była niesłychanie męczącą sprawą dla sługi Khorna. Mała horda rozbiłą obóz w środku lasu, pełnego wysokich drzew. Gdyby nie fakt, że Eckhardt służył najbardziej niszczycielskiej z czterech potęg, mółby się obawiać tajemniczej aury tego miejsca, jednak tak na prawdę to on był tutaj największym powodem dla obaw. Kilka palenisk błyskawicznie przyciągnęło zwierzoludzi, którzy chcieli się ogrzać i podpiec upolowane wcześniej mięso. Było go niewiele, lecz powinno wystarczyć na kolejne dwa dni wędrówki. Podczas gdy jak zwykle niewyżyty Uma dobierał się do swej niewolnicy tym razem pchając jej swe olbrzymie prącie do ust, że aż biedaczka łzawiła dławiąc się, do jeleniogłowego szamana podszedł jeden ze zwierzoludzi, którzy mieli zbadać okolicę w czasie odpoczynku reszty.

Szaman wysłuchał słów stwora o głowie sarny i podszedł do Eckhardta.
-Znaleźli coś w głębi lasu. Podobno coś ciekawego...- słowa jeleniogłowego zaintrygowały Eckhardta. Mężczyzna zabrał ze sobą Umę, szamana, oraz dwójkę zwiadowców, którzy ponoć znaleźli coś interesującego. Grupka ruszyła, zaś na jej czele maszerował hyżo mutant z głową sarny, podpierający się na włóczni. Kilka chwil później grupka dotarła do niewielkiej kotliny, gęsto porośniętej krzakami i drzewami. W okolicy unosiła się gęsta mgła.
-To tam...- syknął zwiadowca wskazując palcem dziwaczny kamienny krąg, na którego środku znajdował się przewrócony obelisk przypominający jakiś prastary ołtarz...

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline