Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2012, 21:30   #111
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Na początku była ciemność. I ból głowy.
Dopiero później pojawiło się zdziwienie. Głowa bolała, to znaczyło, że żył. A to było nieco dziwne, skoro ostatnie, co pamiętał, to był wielki wampir, szyderczo wyszczerzający kły. A może to był wytrzeszcz ze złości?
Szkoda, ze nie strzelił mu między oczy. Ale teraz było za późno.

Dni ciągnęły się i ciągnęły. A może nie były to dni... Dość trudno w ciemności mierzyć czas, jeśli jedynym wyznacznikiem są skąpo wydzielane posiłki.
Jedyne, czego mu nie brakowało, to czasu. Czasu na zastanawianie się, co tu się, na demony, dzieje. Czemu wszyscy jeszcze żyją? Tego można się było domyślić, chociaż perspektywa udziału w jakimś rytuale, była - delikatnie mówiąc - mało obiecująca.

Ucieczka Rolfa stanowiła małe światełko w otaczającej ich ciemności.
Bardzo małe i bardzo szybko przygasające. Bo jaka była szansa, że łucznik znajdzie kogokolwiek, kto zechce udzielić im pomocy? I na dodatek zdoła jeszcze pokonać wampira i jego kompanów.
A czy to, że fakt zniknięcia Rolfa stanowił powód do niezadowolenia, ba - przerażenia pilnujących, było pocieszające? Raczej nie. Skoro potrzeba im było trójki, trzech ofiar (Detlef wzdrygnął się), to wniosek był prosty. Brak trzeciej ofiary nikogo nie powstrzyma. Brakującą ofiarę się znajdzie. Choćby wśród swoich, skoro jeden z kandydatów na ofiarę ulotnił się.

Widok, wśród uczestników imprezy, Allana Sreibera, wywołał u Detlefie jednoznaczne uczucia - mocne, acz z gatunku zdecydowanie negatywnych.
Gdyby miał wolne ręce, udusiłby sukinsyna.
Niestety, nie miał wolnych rąk.
Górnolotna ceremonia.
Kretyn używał słów, których nie znał.
 
Kerm jest offline