Wanda dyskretnie otworzyła drzwi i centymetrową szparą wyjrzała na korytarz. Nikogo nie zauważyła. Niemal na palcach zeszła na parter i skierowała się w stronę wyjścia do ogrodu. Starała się przemknąć tak by nikt nie zwrócił na nią uwagi. Jeszcze tylko parę metrów i będzie na zewnątrz...
Uff... Udało się. Przemknęła niemal przyklejając się do ścian i korzystając z zarośli. Obeszła dom i znalazła się na ścieżce prowadzącej do jeziora. Przed nią roztaczała się niemal pusta przestrzeń. Tutaj już nic się nie uda. - mruknęła do siebie pesymistycznie. Rozejrzała się nerwowo i spokojnym, ale zdecydowanym krokiem ruszyła na poszukiwanie altanki. Z daleka dojrzała połyskującą taflę jeziorka. Instynktownie udała się właśnie w jego stronę. Lubiła patrzeć na wodę. Uspokajała ją. W razie czego powie, że wyszła na mały rekonesans. Ostatecznie tak wczoraj wszystkim oświadczyła. Ta zakichana altanka na pewno jest w miarę duża i łatwa do zauważenia. Musi gdzieś tu być. A może wśród tych drzew? Ruszyła w tym kierunku. W nocy na pewno nigdy by tam nie weszła ale na szczęście jest dzień i koniecznie trzeba z tego skorzystać. Tak! Najpierw drzewa! Może być wśród tych drzew! Wreszcie dostrzegła niewielką altankę. I nie tylko altankę. Jakiś człowiek właśnie do niej wchodził...
“Szlag! Co teraz?” - Wanda myślała gorączkowo. Rozejrzała się odruchowo. ... “Zaraz! Przecież na terenie obozu... “obozu” ” - dziwna myśl - “Na tym terenie nie ma nikogo innego oprócz zawodników całego przedsięwzięcia więc czego się przestraszyłam? No chyba, że są jacyś obcy...” - zagryzła wargę -” Ale zaraz... Jest dzień. Jest jasno. W razie czego będę krzyczeć...Idiotyzm.”
Sama nie wiedząc jak to się stało ruszyła w stronę altanki. “Tak czy inaczej muszę wykonać zadanie. Może dostanę jakieś bonusy. Każda kasa się przyda, zwłaszcza w mojej sytuacji finansowej. “
Podeszła cicho do altanki i przylgnęła do ściany na tyłach jednocześnie sprawdzając czy gdzieś są okna. Nie było. |