Nikt nie ośmielił się jej zaczepić, Zarena bez przeszkód zgarnęła swoją dolę i odsunęła się nieco żeby nie przeszkadzać reszcie która zaczynała warczeć na siebie i pokazywać kły, a raczej noże i kusze. "Zupełnie jak banda bezpańskich kundli, poszczekają, poszczekają i nic z tego nie wyniknie." Zabrała się za przeliczanie monet.
- Owszem wszystko tu śmierdzi wprost niemożebnie.- zgodziła się uprzejmie z Hrabią mile połechtana "łaskawą panią", prezentował się chyba najgorzej ze wszystkich, ale kultury zdawał się mieć więcej, toteż dodała jeszcze nad wyraz jak na nią uprzejmie- Albo pamięć masz słabą, albo rozumu nie za wiele żeby pakować się na prom nie dowiedziawszy się dokąd płynie... do Parzyc.- dodała łaskawie, uśmiechając się leciutko do trzymanych w dłoni monet. Dwadzieścia jeden lwów powędrowało do sakiewki przykrywając złotą warstwą królujące tam drobniaki.
Na drugą przedstawicielkę płci pięknej, gotującą się do zejścia na ląd nie zwróciła najmniejszej uwagi, w ogóle można by pomyśleć że przez całą podróż jej nie dostrzegła traktując Bluellę niby zjawę jaką niematerialną.
Słowa człowieka w burej opończy wywołały natomiast pogardliwe prychnięcie.
-Owszem zapłaciłby za nasze milczenie... najemnikom. Tyle że tym razem wyznaczyłby do tego kogoś kompetentnego.
- Długo tu będziemy czas mitrężyć?- spytała jeszcze starszego flisaka, ale nie zamierzała czekać długo na odpowiedź.-Idę coś porządnego zjeść i nogi rozprostować. Czekajcie na mnie. I opławcie się trochę z łaski swojej, ten smród jest nie do zniesienia. Niedługo wrócę, nie możemy tu sterczeć w nieskończoność, chyba nie chcecie spotkać tych do których miało trafić złoto?-przemówiła do zebranych, ponownie nie oczekując odpowiedzi.
- Caryca, choć kochaniutka.- zawołała jeszcze, a mały ciemny kształt wyskoczył z jakiegoś zakamarka i pognał w jej stronę. Zarena łagodnie podniosła swoją łasiczkę, a potem przeszła na pomost i puściła ją po drugiej stronie.
Ostatnio edytowane przez Agape : 07-11-2012 o 20:34.
|