Vilgret wysłuchał przemowy Ivora, słusznie prawił choć jak na jego gust trochę zbyt wyniośle i zastanawiał się czy trafi to do prostego ludu który nie myślał logicznie a kierował się zabobonami i strachem. Już miał wesprzeć rycerza gdy odezwał się dziwny gnom co chciał trumnę nieść pomimo nędznego wzrostu.
Z trudem powstrzymał się przed uśmiechem słuchając go, zagranie na ich ignorancji i strachu było jak najbardziej rozsądnym posunięciem. Jego ogon zatańczył by na myśl o tym gdyby oczywiście skrzętnie nie ukrył go w spodniach. W końcu w kraju tym potrafili zlinczować pół-elfa za szpiczaste uszy i specyficzne rysy twarzy, więc nie mógł sobie pozwolić na tą wygodę.
Gdy tylko gnom skończył swój wywód, Vilgret skorzystał ze swojego wrodzonego daru do łgania.
- Słusznie prawi, sama prawda a poza tym macie dowód przed sobą. w końcu uprawianie mrocznych sztuk odbiera nekromantom sile dawania życia, a czy nie jego córka stoi przed wami ? Chyba nie zaprzeczycie jej podobieństwa do ojca, oczywiście jeśli wam to nie starczy za dowód to możecie zajrzeć do środka. - tutaj klepnął dłonią w bok trumny, po czym spróbował zagrać na strachu przez zmarłymi - Oczywiście zakłócicie spokój nieboszczyka, ale dobry Profesor nie będzie się gniewać, prawda ? |