Arivald przedzierał się przez krzaki, mamrocząc pod nosem. Albo mu się wydawało, albo Shannon niosła w rękach złoto, nie to pewnie już mu odbija. Skąd złoto na tym pustkowiu? A propos pustkowia Arivald właśnie dochodził do wniosku, że...
-AAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUOOOOOOOOOOOAAAAAAAAAAAAAAAAAA AUUUUUUAAAAAIIIIIIOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUUEEEEEEEEEEEEEEEEE… BUM
-Yyyyyyy… co się stało? Gdzie ja jestem? Co, kolejne czasowo-wymiarowe przenosiny? Ciemno jakoś. O, światełko w tunelu! Juuuż idęęęę. Ups, to chyba do góry, zaraz czy w niebie jest w ogóle góra i dół? Aułć! Chyba nie jestem w niebie, nie, zdecydowanie nie, w niebie nie boli, a mnie boli tyłek. I do jasnej madonny, mocno!
Ari lekko przesunął się i zobaczył powód swojego problemu: wylądował na nożu, oczywiście na rękojeści, bo w przeciwnym wypadku po okolicy rozbrzmiałby drugi krzyk. Podobnie byłoby gdyby wylądował na ułamanej kości obok.
-Zaraz, zaraz kość? Skąd tutaj kość? Hmmm… Wygląda na piszczel- Ari podsunął się do niej- ciekawe, bardzo interesujące, tylko czyja?- obkręcił głowę i zobaczył również obkręconą głowę, tylko że trochę bardziej i właściwie nie głowę, a czaszkę.
-Ups, nieprzyjemnie. Ciekawe ile leży? Tak na oko, to nie ma już tkanek miękkich, ale widzę jeszcze chrząstkę i więzadła, wiec pewnie coś w granicach 5-10 lat.
W tym momencie poczuł dotyk na łydce. Obrócił się i ujrzał ładnego, okrąglutkiego robaka.
-AAAAAAAAAAAAAAAUUUUUUUUUUUUAOOOOEEEEEEEEEEIIIIIEEO AOOOOOOOEOOOOOOOOOOOOOOOAAAAAAAAAAAAAAA
Gdy krzyk przestał już brzmieć, Arivald, cudownie wyleczony ze wszystkich bóli, drapał paznokciami o ścianę, jakby chciał zrobić dziurę.
-POMOCY, wydostańcie mnie stąd, tylko szybko, raz raz, no ruchy, SZYBCIEJ!!!
__________________ Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...
Ostatnio edytowane przez Kardan : 07-11-2012 o 21:06.
|