Ciarki przebiegły Wandzie po plecach kiedy usłyszała nawoływanie w altance. Odruchowo wstrzymała oddech i zastygła nieruchomo "przyklejona" do ściany.
- O rany... Ich jest tam dwóch... - szepnęła do siebie. Postanowiła poczekać chwilę i spróbować rozpoznać kogoś po głosie. Poza tym, zdaje się, że ci dwaj mają ze sobą na pieńku. Niech się określą czego od siebie chcą.
Wanda kucnęła i przyłożyła ucho do ściany. Podsłuchiwała. |