Masz jak marsz, nie przyniósł większych rewelacji.
- Nazywam się Theodor Hess, jestem magiem i nie zgorszym szermierzem. Żyję już długo, a większość spędziłem na podróżach i poszukiwaniu wiedzy, dlatego tym mogę się przydać, a teraz wybaczcie, chcę pomyśleć nad naszym zdaniem. - Po czym zatopił się w myślach, rejestrując otoczenia przybliżanie, bez specjalnej uwagi.
Dopiero pojawienie się kretoszczura wyrwało go z zamyślenia.
Ruszył do przodu, wyciągając przed siebie lewą ręką i wypowiedział dwa dziwne słowa. Zaraz też tuż przed nim, z ziemi wyłoniły się trzy lodowe ogary, które rzuciły się w stronę zwierzęcia, z zamiarem rozszarpania go.
Ogary poruszały się szybciej niż czyjakolwiek reakcja, dlatego dopadły kretoszczura, zanim ten zdążył zareagować. Pierwszy złapał go za kark, podnoszą do góry, pozostałe dwa chwyciły zwierze i wytargały po wielkim kawałku, z jego brzucha. Zaraz po tym jakby roztopiły się, pozostawiając rozszarpane kawałki i plamę wody mieszającą się z krwią.
Hess ruszył do przodu i przyjrzał się sakwie.
Ostatnio edytowane przez deMaus : 08-11-2012 o 14:44.
Powód: Przecinki
|