Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2012, 13:14   #113
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Anzelm i bal

Wujaszek gdy tylko wrócił do swojego pokoju zaczął przygotowywać sie na wieczorne przyjęcie. Oj zabrało mu to trochę, tym bardziej że Filipek domagał się krótkiej rozmowy. Z półtorametrowym smokiem nie dyskutuje się przecież, lecz Wujaszek umiał ugłaskać swojego pupilka. Gdy już ogarnął się zaczął zabierać się za przygotowanie do wyjścia. Porządny płaszcz, koszula, spodnie. Wszystko to odmieniało Wujcia. Wyglądał jak człowiek..interesu. Wyglądał dostojnie i poważnie. Tak też wszedł na salony. Początkowo witał się z każdym, zamieniając po parę słów tu i ówdzie. Oczywiście gdy trzeba było nadstawiał ucha, wysłuchując ostatnich plotek. Nie pił. Wiedział że musi być trzeźwy, i pozostawić trzeźwy i świeży umysł, który może będzie zmuszony do wysiłku. Gdy popijał wodę i wzrokiem ogarniał zebranych ludzi, jego uwagę przykuła kobieta.
[MEDIA]http://24.media.tumblr.com/tumblr_mavwxqATuF1rwqvcuo5_250.jpg[/MEDIA]

Wujaszek przez chwilę ją obserwował. Jej brązowe oczy spoglądały tu i ówdzie jakby kogoś szukały, a dłonie wyrażały zdenerwowanie. Wujaszek uśmiechnął się więc i podszedł do kobiety i rzekł:
- Ten kto każe Pani na siebie czekać jest idiotą, ośmielę się zauważyć. Anzelm, miło mi choć nie przypominam sobie żebyśmy wcześniej się poznali - czas na uśmiech numer dwa. Taki, który zniewala niewiasty, i sprawia że nawet smoki stają się uległe.
- A czasem, tak bywa, że ten kto podchodzi jest większym - rzekła uśmiechnąwszy się, po czym skinęła głową. Anzelm jednak zrozumiał, że nie był to uśmiech, jaki chciałby ujrzeć. A odpowiedź taką, jaka by go satysfakcjonowała. - Widocznie były powody, dlaczego wcześniej nie zapoznaliśmy się Panie mój- dodała po chwili, po czym odwróciła wzrok.
Wujaszek spokojnie przyjął odmowę. Spokojnie i dumnie. Uśmiechnął się i rzekł:
- I tu się z Panią zgodzę. Szkoda czasu, jeśli ktoś nie potrafi docenić dobrego towarzystwa - ukłonił się lekko i rzekł sam do siebie - Ciężko spotkać prawdziwą kobietę w tym mieście - w końcu co jak co ale kobieta próżna jest a tym bardziej gdy następuje się jej na ambicję i dumę
Widząc że jednak nic nie zdziała Wujaszek zniknął gdzieś wśród gości. Rozmawiając, żartując i przede wszystkim przysłuchując się plotkom, ploteczkom czy tudzież wymianie zdań. Nagle wśród zebranych zobaczył ją.

[MEDIA][/MEDIA]

Rude włosy “powiewały” swobodnie, a usta ciągle były w uśmiechu. Wujaszek podszedł spokojnie do kobiety i rzekł:

- Widząc jak Pani się uśmiecha nie mogłem się oprzeć by nie podejść nie zapytać Pani o imię. Mnie zwą Anzelm. - uśmiechnął się
- Angelika, Markiza Angelika - odpowiedziała wykunując dygnięcie i zalotnie trzepocząc rzęsami.
- Miło mi Panią poznać. Nie widzialem Pani wcześniej, chyba od nie dawna w naszym pięknym mieście. Prawda ?
- Mi również - rzekła uśmiechnąwszy się, by po chwili dodać. - Od dawna, dawna, właściwie to od maleńkości.
Wujaszek uśmiechnął się ponownie. Wiedział, że zaraz występ się zacznie:
- Nie wiem czy słyszała Pani naszego nowego Barda. Jest niesamowity. Wprost...cudowny rzekłbym, choć osobiście nie znam się na muzyce. A Pani to sama przyszła czy może jakiś szczęśliwiec Pani towarzyszy? - zapytał wprost.
- Tak, jego muzyka jest wspaniała, taka skoczna, orientalna, cudna do zabawy - pochwaliła Metodego. - A z tatkiem mym tu jestem tylko. A czy z niego, aż taki szczęśliwiec, to już nie wiem - uśmiechnęła się zalotnie. - A ty mój panie. Tyś chyba niedawno zawitał - spojrzała na Anzelma.
- Pani myślę że z dwa miesiące, choć to krótko, to pokochałem to miasto jak własne. Ciągle jednak..zapracowany, gdyż Hrabia ciągle radzi się mnie i ciągle służe mu swoją pomocą, i chyba dziś po raz pierwszy mam możliwość poznać ludzi czy też piękną damę. Widać los dziś do mnie się uśmiechnął - rzekł serdecznie - To może tatko nie będzie zły, jeśli bym zaproponował spacer Pani po koncercie ? - zapytał.
- A no to intensywne życie prowadzisz panie, intensywne. Zresztą widziałam cię na ostatniej debacie, jak wypowiadałeś się mądrze. Nie sądziłam, że poznam osobiscie - spojrzała zalotnie. - Myślę, że zły nie będzie. A nawet jak będzie, to chyba mnie panie obronisz, czyż nie? - zapytała retorycznie Angelika.
- Byłaś Pani na debacie ? - zdziwił się Anzelm - Sądzę Pani że jeśli przyjdzie do obrony to nie zawiodę...choć nie sądzę by Pani ojczulek miał coś przeciwko zwykłemu spacerowi. Poza tym kiedy dwoje ludzi może się lepiej poznać, jak nie przy blasku ksieżyca rozmawiająci - retorycznie stwierdził Anzelm
- A któż na niej nie był. To ważne by decydować o losie miasta, w którym się żyje. Wtedy możemy się zwać prawdziwymi obywatelami. A co do spaceru, oczywiście, że pójdę. Występ zaraz się zacznie, jedzenie i wino już wnoszą, usiądźmy zatem i później spotkajmy się tutaj - zaproponowała.
Anzelm przytaknął i uśmiechnął się tylko. A potem...potem nadszedł spektakl.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline