Przenieśmy się ponownie na Północ...
Sprawy w Highmarket zostały uporządkowane, a przynajmniej burmistrz twierdził, że ze wszystkim sobie poradzi. Z początku był przerażony obecnością wampirów na terenie miasta. A także rewelacjami, jakie ujawnił dziennik Ambasadora, jednak szybko odzyskał zimną krew i zabrał się do działania.
Nim wyruszyliście, zadbaliście o to, by zrobić odpowiednie zapasy. Burmistrz ostrzegał, że podróż potrwa maksymalnie do trzech dni. Choć odległość nie była tak duża, to o tej porze roku na trasie będzie leżał płytki śnieg, a na północ od Highmarket nie ma dróg, jedynie ścieżki. Zabranie wozu było niemożliwe, a włączenie zwierząt jucznych do wyprawy wiązałoby się z ich pewną śmiercią z wychłodzenia. Dlatego przygotowując zapasy musieliście brać pod uwagę to, ile jesteście w stanie unieść.
Na krótko przed wyruszeniem Vernon odwiedził Świątynię.
Głeboki oddech.
Wydech.
Zamknął oczy i zaczął koncentrować się na ciszy i zapachu kadzideł, unoszącego się niczym mgła i wijąca się między setkami posążków.
Odpływał.
Gdy stracił poczucie własnego ciała, usłyszał ten sam głos.
- Uczysz się ze mną kontaktować... To dobrze. Ta umiejętność będzie dla ciebie przydatna... Wyczuwam... nasz cel... jest blisko. Teraz nie potrzebujesz mojej mocy... Wkrótce będziesz... Uważaj na wilka, który podróżuje z tobą, lecz o tym nie wiesz... |