Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2012, 07:31   #113
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Miał ochotę komuś przyjebać. To co się tu działo, to już był szczyt. Za dużo jak na jednego żołdaka po przejściach, ze skłonnością do flaszki. Najpierw jakiś sodomita morduje wszystkich dokoła, żeby ich pozamieniać w żywe trupy a jak już go utłukli, jak trzeba, to wyskoczył następny. Co oni ich tu na tuziny wytwarzają, czy jak? W głowie żołdaka dźwięczał płacz skrępowanego dziecka i wwiercał się w umęczony umysł i dusze. Franc żadnym uczonym nie był, ale widział co się tu szykuje. Gdyby widział szanse na uratowanie dzieciaka... Gdyby byli tu trochę wcześniej... Teraz jednak chodziło już tylko o to, aby to coś, co formowało się za galancikiem, nie dostało dzieciaka. Z tej perspektywy, śmierć, zwłaszcza szybka, była aktem łaski. Jakoś nie poprawiło mu to humoru. I chuj.

Franc po prostu wyszedł z uliczki na plac. Nie ukrywał się, nie skradał, zwyczajnie wyszedł. Na jego drodze stał jakiś bydlak, obserwujący ceremonie, więc nawet go nie widział. Maurer nie wyciągnął nawet broni. Zwyczajnie złapał go za czerp i ukręcił mu łeb. Zanim jeszcze trup upadł na ziemie, złapał trzymaną przez niego pochodnie. Zdjął z pleców wór pełen flaszek z oliwą, podpalił od pochodni i cisnął na sam środek zbiegowiska. Trzeba było zrobić zamieszanie. Detlef, jak jest taki cwany, będzie wiedział jak je wykorzystać. Franc tym czasem ujął garłacz i wypalił prosto w trzymającą dziecko postać. Nie liczył, że go zabije, ale nie sądził tez, że ma na podorędziu kolejnego noworodka. Potem zaś, będzie już mówił tylko Scyzoryk.
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline