Z sufitu zwisała goła żarówka podłączona do prowizorycznie przymocowanego kabla.
Dominik chwycił jedno z plastikowych krzeseł, wszedł na nie ignorując chybotanie wątłego mebla i zaczął przyglądać się jarzeniówce. - Uważaj, za chwilę to krzesło strzeli. Ja tam wejdę, jestem lżejszy od ciebie.- Piotr podszedł do stojącego na krześle Dominika i przyglądał się jak ten z zacięciem Sherlocka Holmesa bada żarówkę.
Kabel prowadził do miejsca, gdzie podłoga stykała się ze ścianą po czym znikał. - Trzymaj krzesło.- sapnął Dominik obserwując tor kabla. W końcu zlazł na dół, ostrożnie, aby nie zniszczyć kruchego mebla. Podszedł do ściany, w której znikał kabel. - Sprawdzę gdzie to leci.- rzucił i wyszedł z altany aby właśnie to
zrobić. - Jak chcesz to w domu mam latarkę - powiedział Piotr ale jego słowa trafiły w plecy wychodzącego z altanki Dominika. Wyszedł za nim.
Na zewnątrz nic nie znaleźli, kabel musiał iść pod ziemię.
Dominik wrócił do środka. - Musimy zerwać deski. Latarka może się przydać - powiedział i wymownie spojrzał na Piotra. - Zerwać deski? Zwariowałeś?! Jesteśmy tu gośćmi. Poza tym, włącznik na pewno jest gdzieś w domu, nie? - Piotr uśmiechnął się z szyderą. Ucieszyło go to że gbur nie domyślił się tak oczywistej rzeczy. - Idź do domu i poszukaj włącznika. Jak coś znajdziesz to przełączaj, a ja krzyknę ci jeśli światło się zapali. |