Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2012, 15:03   #4
MrKroffin
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Orm siedział znudzony w karczmie. Już trzeci dzień musi się tu męczyć a informatora ani widu, ani słychu. Popijając w sposób dystyngowany wino przyglądał się okolicznej gawiedzi zgromadzonej w ów przybytku. Zaklął pod nosem. Wszystko w tej karczmie było paskudne – ludzie, trunki i karczmarz. Karczmarz może nawet przede wszystkim. Powoli snuł plany teleportacji do Dorian, wszakże nie mógł czekać ciągle na wiadomość od Codringhera. Wtem do karczmy wszedł niewysoki, na oko dwudziestoletni mężczyzna, który zaczął bacznie się rozglądać. Po chwili podszedł do Orma.

- Ty jesteś Orm, prawda?
- Tak, a ty jesteś zapewne osobą, która ma potrzebne mi informacje?
- Co? – zastanowił się się przez chwilę. – Nie, ja miałem powiedzieć, żebyś spotkał się z informatorem przy takim starym zniszczonym budynku niedaleko stąd.
- Skąd mam wiedzieć o który dokładnie zniszczony budynek ci chodzi? I kiedy mam się z nim spotkać?
- Teraz, chodź pokażę ci.


Wyszli z karczmy, a nieznajomy pokazał mu gdzie ma się udać.



Stał przy wyznaczonym miejscu. Minął już jakiś czas, a informatora nadal nie było.

~ Punktualność nie jest najlepszą cechą ludzi Codringhera. Muszę mu o tym wspomnieć jak znów będę w Dorian. ~

Nagle zza rogu usłyszał jakieś głośne rozmowy. Początkowo je zignorował, w końcu nie było to nic dziwnego. Wkrótce jednak coraz głośniejsze okrzyki zaczęły budzić jego niepokój. Wyjrzał subtelnie zza rogu. Grupka jakichś postaci rozmawiała ze sobą. Orm od razu wyczuł kto jest agresorem, a kto ofiarą. Nie miał zamiaru się w to mieszać, co więcej chciał pooglądać sobie walkę, ale wtedy naszła go kolejna myśl:

~ A jeśli to moi informatorzy? ~

Niepewność w nim zagościła. Nawet jeśli jedni z nich to informatorzy to skąd u licha miał wiedzieć kto jest kim? Po zastanowieniu doszedł do wniosku, że agresorzy nie wyglądają na zbyt inteligentnych i z pewnością nie niosą dla niego informacji. Chciał jednak chociaż jednego sobie zostawić. Chcąc nie chcąc postanowił się wtrącić. Nagle jednak usłyszał podniosły głos jakiegoś mężczyzny, a już po chwili pojawił się jeździec, który stratował jednego z ludzi. Orm nie spodziewał się tak nagłego zwrotu akcji, ale nie mógł pozwolić by się pozabijali, w końcu każdy mógł mieć potrzebne mu informacje. Uformował prędko w dłoniach magiczny pocisk i wyskoczył zza rogu. Zobaczył, że wszyscy stali jak wryci zdziwieni szybkim atakiem jeźdźca. Gdy tylko został zauważony, pokazał uformowany między dłońmi pocisk i powiedział:

- Żaden trup już tu nie padnie. Nie ruszajcie się. Jak któryś się poruszy to łeb zaklęciem odpierdolę!
 
MrKroffin jest offline