Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2012, 16:40   #8
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Ravengro. Typowa wioska, jakich pełno w tej mglistej krainie. Uśmiechnął się lekko, prowadząc swego konia i przyglądając się miejscowej zabudowie. Napłynęły wspomnienia... Nie raz, nie dwa odwiedzał z ojcem takie wioski. Wtedy wszystko było takie proste.
Teraz wiedział, że choć wszystkie wioski wyglądały podobnie, każda kryła swoje sekrety. Mroczne sekrety. Ciekaw był cóż można było odkryć w Ravengro...



Pierwszą rzeczą którą odkrył w tej miejscowości była nieufność jej mieszkańców. Na pogrzeb przybyła prócz niego cała gromada różnej maści zabijaków (określenie może trochę na wyrost, bo gnom nie wyglądał na groźnego). Po równo zostali zwyzywani od demonów i dziwadeł z cyrku.
Nie dziwił się. Wiele razy spotkał się z podobnymi reakcjami na swój widok. Na miejscu tych wieśniaków też by się bał... Przecież nie wiedzieli, że chciał im jedynie pomóc.
Czasem zdarzały się jakieś ofiary, ale była to cena, którą był gotów zapłacić.

Szczerze powiedziawszy to nie wyglądał na jakiegoś potwora czy cyrkowe dziwadło. Był średniego wzrostu, szczupły, nawet całkiem przystojny. Miał w sobie coś... magnetyzującego. Może to te oczy? Jasnoszare, niemalże białe. Gdy się w ciebie wpatrywały miałeś wrażenie, że są w stanie przejrzeć twą duszę. Uwagę również zwracały niezwykła w tych stronach, bardzo blada cera i kontrastujące z nią kruczoczarne włosy.
Jeśli ktoś się przyglądał mógł zauważyć, że mężczyzna prawie że nigdy się nie uśmiecha. A jeśli już, to nigdy nie pokazuje zębów.
Miał na sobie nabijaną ćwiekami zbroję z czarnej skóry, tegoż koloru spodnie wpuszczone w wysokie jeździeckie buty, a także ciemny płaszcz. Komplet dopełniał również czarny kapelusz z szerokim rondem.
U jego pasa w prostej pochwie wisiał krótki miecz, a przez plecy miał przewieszoną lekką kuszę. Kołczan z bełtami przytroczony był do pasa.

Przywiązał końską uzdę do ogrodzenia cmentarza, po czym ruszył za Kendrą.
Dziewczyna była całkiem ładna jak na córkę Lorrimora. Doktor był specyficznym człowiekiem, niezwykle się więc zdziwił, gdy dowiedział się, że posiada córkę.
Zgłosił się do niesienia trumny. Marny sposób na odwdzięczenie się profesorowi za naukę i wsparcie, ale... zawsze coś. Poza tym, kto miał ją nieść? Może ten gnom?

Nie odezwał się na widok tłumu. Nie nadawał się do pertraktowania z ludźmi... Jeszcze by go wzięli za pomagiera nekromanty i spalili na stosie.
Znał takich ograniczonych typków. Mało co mogło im przemówić do rozsądku. Bełt w klatce piersiowej był skuteczną metodą perswazji, która definitywnie kończyła kłótnię, lecz wątpił, by Kendrze spodobało się mordowanie sąsiadów.
Dlatego milczał i czekał na rozwój wydarzeń.
 
Wnerwik jest offline