Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2012, 18:47   #43
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie

Shifter został pochłonięty przez puszystą, trochę lepką powłokę zielonego kokonu. Nie wiedział co się wokół niego dzieje. Dźwięki były przyjemnie przytłumione, prawie nie czuł ciążenia, a w jego nosie wiercił się przyjemny zapach. Szybko zorientował się, że to nie jest zwykły stan umysłu tylko efekt jakiejś substancji, jednak nie miał co z tym fantem zrobić, a nawet gdyby mógł nie był pewien, czy by chciał. To było dobre … I wtedy słońce wybuchło mu za powiekami i wylądował z powrotem na ziemi. W innym miejscu niż zaczął. Powoli opadająca mgła otumanienia odkryła przed nim sylwetki trojga ludzi.
Była tam dojrzała kobieta, której nogi oplatały delikatne, kwitnące czerwienią pnąca. Był biały chłopak z nieco zaniepokojonym wyrazem twarzy i był inny białas z kapturem zaciągniętym aż po sam nos i szerokim uśmiechem na gębie, jakby Święta przyszły wcześniej. A za nimi, tuż za nimi stał najwyższy obecnie w Detroit budynek Davida Stotta - czerwone, ceglane gówno, w którego pozbawionych szyb oknach błyskały wizjery hełmów i celowniki snajperek.

The Guardian Building


Budynek Stotta był obecnie bazą wypadową wojska i oddziałów specjalnych F.B.I. W środku siedziało dowództwo, dookoła w kordonie porozstawiane były wozy pancerne, posterunki i kontenery z zaopatrzeniem. Evolve, George i Finna patrzyli na to wszystko z ruin One Woodward.
- Mają budynek szczelnie otoczony - mruknęła Finna - Ale z drugiej strony jest Skwer Woodwarda, jeżeli ich tam zwabicie będę mogła im zrobić piekło. O - odwróciła się akurat gdy za nimi wyrastała powoli, przypominająca purchawkę, jasnozielona bańka. Gdy pękła, wraz z zawieruchą przezroczystych zarodników wypadł z nich czarnoskóy mężczyzna o zamglonym spojrzeniu - Pomoc zawsze się przyda.

 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline