Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2012, 19:28   #21
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
W czasie gdy Shannon i Kevin pomagali Arivaldowi wydostać się z opresji, Rondon szwendał się po okolicy, mając nadzieję wypatrzeć coś przydatnego. Usłyszawszy krzyki Ariego zaczął niespiesznie zmierzać w kierunku, skąd dochodziły. Niespiesznie, bo znał go na tyle, żeby wyczuć po tonie, że nie ma sensu się spieszyć, bo tak naprawdę nic się nie dzieje.

Tymczasem kiedy trójka przyjaciół stała już bezpiecznie nad studnią, naradzając się, co robić, Ari ze zdumieniem dostrzegł obserwującą ich z głębi lasu dziwną postać. Był tak zaskoczony, że nie udało mu się tego ukryć, więc pozostali podążyli za jego spojrzeniem. Na zielonym dywanie z mchu siedział w pozycji przywodzącej na myśl psa okrutnie brudny i zarośnięty osobnik, zakutany w mocno przetartą skórę. Patrzył na przybyszów, jak gdyby nigdy nic.

Gdy stało się jasne, że został dostrzeżony, zaczął odprawiać dziwny spektakl. Wstał na dwie nogi, rozstawił je szeroko i zaczął się kiwać na boki, niczym marynarz. Po krótkiej chwili przestał, po czym wskazał dłonią w kierunku zdumionych widzów. Powtórzył sekwencję jeszcze raz, odwrócił się i opadłszy na cztery łapy zanurkował w las.

Rondon zbliżał się do studni, idąc od strony lasu. Stanął jak wryty, gdy zobaczył dziwnego kudłacza (jak, go ochrzcił w myślach) wymachującego coś w kierunku jego przyjaciół. Odruchowo przytulił się do drzewa, zastanawiając się, czy powinien się ujawnić. Zanim zdążył zdecydować, kudłacz przemknął, koło jego kryjówki i poruszając się w osobliwy, ewidentnie niezbyt optymalny sposób, zaskakująco szybko oddalał się w głąb lasu.

Rondon zwietrzył szansę na niepostrzeżone śledzenie, ale wówczas oddaliłby się od przyjaciół, którzy mogliby nie wpaść na pomysł podążania śladem kudłacza. Z resztą właściwie, czy mieli powód, żeby to robić? Z drugiej strony prędzej, czy później, trzeba będzie odnaleźć jakąś cywilizację. Może to jest właśnie dobra okazja? “Co robić, co robić?” powtarzał Rondon gorączkowo w myślach.
 
dzemeuksis jest offline