Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2012, 10:59   #64
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
GoGo opuścił wzrok i wiosło. Nie chciał patrzeć w twarz lasce, która przed chwilą tak okrutnie potraktował. Ale czy miał wybór? Czy miał jakikolwiek wybór?

Spojrzał na nieruchome, pływające w wodzie ciało.

- Jesteście pojebani! - wyrzucił z siebie czarny chłopak cały strach, gniew i przerażenie.

Do kogo krzyczał, ciężko było powiedzieć.

Luther otrząsnął się. Podbiegł do nieprzytomnego Washingtona i wyciągnął go, nie bez trudu, z wody. Potem to samo zrobił z ciałem Terlnisa.

Więcej zrobić nie mógł.

Wstał na nogi, ujął wiosło w garść i obserwował okolicę. Nadal potrzebował kogoś, kto pomoże mu z łodzią. A teraz na dodatek, przez dziwaczny, altruistyczny wybryk, na dodatek miał mokre do kolan spodnie.

- Oh, zamknij się! - rzucił gniewnie do jęczącej białej laski. - Trzeba było, kurwa, nie zaczynać z GoGo, głupia, biała cipo!

Miał dość. Zagubiony, przerażony, potrafił jak na razie jedynie wyrzucać swój gniew na wszystko i wszystkich wokół.

- Zamknij się, bo cię uciszę! - groźnie podniósł pagaj w górę.

Nie miał zamiaru jej bić. Nie stanowiła już zagrożenia. Wręcz przeciwnie. Potrzebowała pomocy. Ale Luther nie wiedział, jak mógłby jej pomóc. Więc psioczył i wyzywał. Logika zaczerpnięta z jego dzielnicy.
 
Armiel jest offline