Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2012, 22:57   #447
Viviaen
 
Viviaen's Avatar
 
Reputacja: 1 Viviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie coś
Udało się. Naprawdę się udało. Nie miała pojęcia, co takiego Ron powiedział Boonowi ale najważniejsze było, że lusterko wróciło do jego rąk. Teraz trzeba było przekazać dar.

Sakamae ruszyła przodem, zaniepokojona wybuchem enegii, który wyczuwała z laboratorium, ponaglana brzmiącym nadal w jej głowie echem potwornego wrzasku pełnego nieopisanego bólu. Czuła... wiedziała... że tam na górze stało się coś złego. Bardzo złego.
Jakimś cudem kryształ, który zabrała z piedestału, wrócił na swoje miejsce... i działał.

Kiedy wyszła z tunelu, poczuła strach. Nic do tej pory na tej wyspie nie przeraziło jej bardziej. Kyo stała w postaci jaszczuroczłeka i - podobnie jak ona - wpatrywała się z przerażeniem w to, co było niedawno Noltanem. Urósł, ale to nie było niczym niezwykłym... Zanim zawiązał na okrwawionej twarzy kawałek koszulki zdążyła spojrzeć mu w oczy. A raczej w to, co jeszcze niedawno było jego oczami a teraz wyglądało jak dwie czarne dziury. Jakby w jego oczodołach otworzyły się jakieś kosmiczne okna... bezdenne czeluście, w których coś migotało...

Dopiero teraz zrozumiała ostatnie słowa, jakie wypowiedział do niej Masamichi. Powiedział jej, że śmierć może być wybawieniem... Nie zrozumiała go wtedy, zajęta własnym bólem, własną stratą. Tym, że nie potrafiła mu pomóc. Tym, że odchodził wiedząc, że odchodzi. Tym, że cierpiał.

Gdyby chwilę wcześniej pozbawiła życia tego marine, nie stałby się uosobieniem strachu. Potworem jednym z wielu na tej wyspie... ale czy na pewno jednym z wielu? Miała wrażenie, że jest wobec niego słaba i bezbronna...
A przecież chwilę temu otrzymała od Kyou - w zamian za jego życie, życie tego marine.

Mogła go zabić.
Tak... byłoby lepiej dla wszystkich...

Ron, boję się - w myślach bezładnie przekazywała to, co widziała przed sobą. Strach był dominującym uczuciem. Może... może kiedy przekażą dar, stanie się coś, co da jej nadzieję... Bo Sakamae nagle poczuła, jak cała nadzieja ulatnia się w jednej chwili. W tym samym momencie poczuła znajomy ból, kiedy jej ciało zaczęło się przeobrażać. Traciła kontrolę nad sobą i wpadała w panikę.

Ron, pospiesz się...

Starała się zapanować nad tym wszystkim, ale nie mogła.
Kiedy spojrzała na wychodzących z tunelu, na jej zmienionej twarzy migotały łzy.
 
__________________
Jeśli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko?
Albert Einstein
Viviaen jest offline