Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2012, 09:38   #44
Eyriashka
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny
- A dlaczego by nie? - odpaliła jedna z sióstr.
A następnie krótkie zdania posypały się lawinowo.
- Pomagamy w podziemiu.
- Chcemy pomóc Jerusalemowi.
- Nasz ojciec to Tin-man.
- Należał do Ligi.
- Szkolił nas.
- A potem wujek.
- Tak jakby...
- A ona jest spoko - kaskada zdań zakończyła się dwugłosem w momencie, gdy dwa wskazujące palce wystrzeliły w kierunku ES.
Profesorek spojrzał na niewysoką punkówę i pociągnął nosem ze słabo maskowaną niechęcią, która okazała się w pełni uzasadniona, gdy został przez nią absolutnie zignorowany, na rzecz Pana Ściany. Lubił faceta, ale nie był on natchnionym rozmówcą, poczuł się wiec odrobinę urażony, że ktoś przedkładał rozmowę z nim nad fascynujące doznanim jakim była dla każdego konwersacja z Lloydem Lowerym.

- No tak, cudownie - uśmiechnął się do bliźniaczek, one doceniały jego wartość - Tin-man! Cudownie! Miałem z nim osobistą styczność wiele razy w mojej karierze super-złoczyńcy. Pamiętam, jak raz zaciągnął mnie do Arkham w klatce dla ptaków! To było takie ironiczne z jego strony. Akurat powstrzymał mnie przed wypuszczeniem stada genetycznie zmodyfikowanyh pterodaktyli na Los Angeles. Nie polecam - skrzywił się - Zdecydowanie za dużo zachodu, jak na efekty, które osiągnąłem. Nie wiem co sobie wtedy myślałem. No ale miałem trzynaście lat, myślenie było dla mnie czymś nowym. Teraz mam to wszystko za sobą - położył dłoń na sercu imitując prawego skauta. Uśmiechnął się i zaświadczył - Panowanie nad światem nie jest już moim priorytetem.


W toku swojej ożywionej opowieści uklękł na wygodnym biurowym fotelu i niczym świstak wystawał zza oparcia, przyglądając się z entuzjazmem dwóm ślicznym bliźniaczkom. To był dobry dzień w pozbawionym emocji życiu Profesora.

Dziewczyny, o dziwo, nie tylko nie uznały profesorka za dziwadło, ale dodatkowo z rosnącym ożywieniem przysłuchiwały się natłokowi słów. Uroczy facet. Obie zachichotały po ostatnim stwierdzeniu i przyciągnąwszy sobie miejsca do siedzenia usadowiły przechylając sylwetki w stronę laboranta.

- Proszę pana - odezwały się unisono - A ma pan może pomysł jak mogłybyśmy pomóc Jerusalemowi?

Dokładnie kogoś takiego szukały. W końcu, nie miało aż tak wielkiego znaczenia osobiste poznanie bohatera. Byłoby to niewątpliwie bardzo wartościowe doświadczenie, lecz... z własnego doświadczenia wiedziały, że czasami lepiej jest pomagać tak by się dana osoba nawet nie zorientowała. Przyjść, pomóc, zniknąć. Smutne, ale prawdziwe.
 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.
Eyriashka jest offline