Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2012, 11:20   #22
Pan Błysk
 
Pan Błysk's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Błysk ma wyłączoną reputację
Od momentu przybycia do Automaty Kreator próbował ustalić wewnętrzną hierarchię zespołu. Wiedział, a była to wiedza objawiona mu przez stwórców, że aby drużyna osiągnęła optymalną efektywność niezbędny jest sprawny dowódca. Swoją kandydaturę odrzucił już wcześniej ze względu na brak doświadczenia i rolę opiekuna Księgi. Z pozostałych członków zespołu tylko Pik-ik-cha i Ingvar Varsson wykazali się zdecydowaniem które w oczach konstrukta czyniły ich potencjalnymi kandydatami na to stanowisko. Ruszył więc za nimi.
W gospodzie pomimo uzyskania kilku informacji nie udało im się ustalić miejsca pobytu Heirona. Jedak czas tam spędzony nie był zmarnowany, thri-kreen przejął inicjatywę co postawiło go na pierwszym miejscu w hierarchii drużyny. Po rozwiązaniu, przynajmniej tymczasowo, problemu przywództwa konstrukt w końcu mógł skupić się w stu procentach na powierzonym im zadaniu.

“Boska Maszyna”... zaułek obok.
Thri-kreen wszedł w zaułek obok budynku karczmy i stanął twarzą w twarz z czerwonoskórą kobietą. Rozejrzał się czujnie, czy nigdzie nie widać nikogo innego. Jego czujki także rejestrowały okoliczne zapachy i rozpoznawały je, dając modliszce dodatkowe dane.
- Iesteśmhmy ssamhmi. Mhmożesz mhmoofić. Gtzie iest Heiron?
Tuż za modliszkoidem do zaułka wkroczył konstrukt. Sprawdził tylko pobieżnie okolicę szukając możliwej zasadzki. Cała ta sytuacja była nielogiczna, nie rozumiał dlaczego dla wymiany informacji należy zmieniać miejsce pobytu, postanowił się jednak zdać na większe doświadczenie Pik-ik-cha.
A zaraz za konstruktem pojawił się Ingvar, ubezpieczający tyły. Jego uśmiechnięta gęba kompletnie nie pasowała do tej sytuacji - czyżby się skurczybyk cieszył z możliwości walki?
Możliwe. Bardziej prawdopodobne było jednak to, iż uśmiech na jego twarzy wywołał kufel z piwem, który właśnie opróżnił i rzucił na bruk.
Beknął głośno i rzucił diabelstwu złowrogie spojrzenie mówiące - “Nie próbuj żadnych sztuczek!”.
Kobieta nie wyglądała na zbytnio przejętą obecnością trzech mężczyzn. Nie robiły na niej wrażenia, ani duże muskuły, ani duże miecze czy też żuwaczki.
-Ten drobiażdżek Heirona... dawać go. Nie ufam zakapiorom, takim jak wy... Drobiażdżek potwierdzi wasze intencje.- wyciągnęła dłoń przed siebie.- Wiem, że go macie. Iskra mi powiedziała. Skoro chcecie zwrócić go, to dajcie mi dowód tego, że nie chcecie mnie obrobić.
- Czyś ty osszalała? - syknął thri-kreen robiąc krok w stronę diablicy - Przessyłkę mhmożemhmy ottać tylko fłaścicielofi. Ty na pefno nie iessteś Heiron. Mhmóf kimhm iesteś?
- Dokładnie. Nie wyglądasz na maga! - Wtrącił Ingvar. Świetnie dobrali się z thri-kreenem - obaj byli równie spostrzegawczy i z zapałem dzielili się swoimi spostrzeżeniami z kompanami.
-No tak. Ta mowa pierwszaków.-westchnęła kobieta i podrapała się po rogu.-Nie dać mi na zawsze. Dać teraz, bym mogła...spyyytać. Wszystkie drobiażdżki Heirona gadają. Jeśli potwierdzi wasze słowa, oddam drobiażdżek z powrotem i powiem gdzie szukać Życiodawcy.
Thri-kreen czekał. Czekał na reakcję swych towarzyszy. On nie ufał kobiecie i nie zamierzał przyznawać się do tego, że mają księgę. Z drugiej strony diablica wyglądała na pewną siebie, nie było więc chyba sensu udawać. To jednak nie on musiał o tym teraz zdecydować. Nie znał dobrze swych towarzyszy i także ich zachowania nie był pewien. Musiał, więc czekać.
-Księga znajduje się pod moją opieką. Mogę ją oddać tylko Heironowi Życiodawcy. - Konstrukt wypowiedział te słowa beznamiętnym tonem, jak zwykle zresztą. -Jednak nie jest wymagane aby księga znalazła się w twoich rękach. Może przemówić pozostając w moich.
-No... w sumie mogę.- stwierdziła Księga.-Acz nie wiem, czy to zostanie uznane za wiarygodne. Przedmiot w teorii powinien być posłuszny właścicie...
-Nie zaczynaj smutu drobiażdżku, mówią prawdę czy nie ?-przerwała mu kobieta.
-W zasadzie tak. Mój poprzedni pan ich wynajął na opiekunów do odniesienia mnie.-stwierdził przedmiot.
- Witziszz! - syknął Pik-ik-cha - Mhmoof satemhm, gtzie iest teras Heiron?
-Siedzi w gmachu urzędników, w jednym z pokojów... w szafie.- rzekła w odpowiedzi kobieta.- W specjalnej szafie. Takiej zdobionej przaśnymi krasnoludami i winoroślą. Łatwo rozpoznać, trudniej wejść. Szafa jest przejściem do kieszonkowego świata Heirona. Jednym z jego kufrów w mieście. Umiecie gwizdać?- uśmiechnęła się nieco ironicznie widząc, że dwójka bohaterów nie miała odpowiednich organów do tej czynności.-Musicie zapukać do drzwi i zagwizdać melodię... o taką.- po tych słowach zagwizdała.-Załapaliście czy powtórzyć?
Thri-kreen nie mógł uwierzyć w to, co słyszy. Potężny mag siedział zamknięty w szafie. A na dodatek, aby się tam dostać trzeba było zagwizdać jakąś melodię. Spojrzał najpierw na diablicę i jej perfidny uśmieszek, a potem zwrócił wzrok w stronę księgi.
- Czy tho mhmoże być prafta? - zapytała się, sam nie mógł w to uwierzyć. Jednak kto wie, może w tym dziwnym świecie, tego typu wydarzenie nie było uznawane za niecodzienne.
Sądząc, że pytanie kierowane jest do niego głos zabrał golem - Informacje jakimi obdarzyli mnie stwórcy są w stanie dostarczyć odpowiedzi. Tak. Jest to możliwe. Należy jednak rozważyć, że portal może mieć więcej niż jedno wyjście, a biorąc pod uwagę, że wejście jest zamaskowane sugerowałbym ostrożność.
-Róbcie co chcecie. Wierzcie lub nie.- wzruszyła ramionami diablica i ruszyła uliczką miasta oddalając się od trójki awanturników.-Tylko miejcie oczy na zadku, jak pytacie o Heirona... Bo możecie skończyć na łóżku u Ponurych.
- Zaczekaj. - Konstrukt zagrodził diablicy drogę z szybkością o którą trudno było go podejrzewać. -Jakie są twoje motywy? Co łączy Cię z Hierionem Życiodawcą? Wyjaśnij! - ostatnie słowo wypowiedział ponaglającym tonem.
-Nie wasza … sprawa.- burknęła w odpowiedzi kobieta. Po czym i ją i Kreatora pochłonęła ciemność otulając wyjście z zaułka mrocznym cieniem. W tym mroku przez chwilę ledwo widoczne były dwie sylwetki. Konstruktu i kobiety... Po chwili został tylko Kreator.
- Dałeś jej uciec - warknął wiking, najwyraźniej wściekły z powodu tego co się stało. Nawet wyjrzał z zaułka próbując ją gdzieś dostrzec, lecz nigdzie nie mógł jej zauważyć. - Ciekawe czy z ostrzem topora w bebechach również by tak pyskowała... - Nie wyglądało na to, by żartował. Był zwolennikiem bezpośrednich metod perswazji. Rąbnęli by nią kilka razy o ścianę to od razu zaczęłaby inaczej śpiewać. Następnym razem będą zdobywać informacji jego sposobem!
- Pewnie nas okłamała, a potem będzie się śmiać, że szukamy szafy z krasnoludkami. - Pokręcił głową. - Ale czy mamy jakiś wybór? Księgo, może ty nam powiesz czy ten cholerny mag mógł się schować w szafie?
-Ja nie wiem. Ale Heiron jest moim stwórcą. Może wszystko... chyba.- stwierdziła mało przekonująco Księga.
- Chotźmy to ressty. Tha kobieta zniknęła. To, co mhmoofiła mhmoże byc praftą, a mhmoże nie. Trzeba tho sspraftzić. - powiedział thri-kreen po zniknięciu diablicy.
-Zgadzam się z opinią Pik-ik-cha. W oparciu o dostępne nam informacje logicznym jest ponowne połączenie drużyny. -następnie Kreator zwrócił się do księgi. - Potrafisz wskazać drogę do urzędu o którym mówiła demonica?
-Gmach urzędników, a właściwie kompleks budynków dookoła portalu do Mechanusa. Znam dojście.-stwierdziła księga.
- Więc nie strzępmy języka po próżnicy tylko tam chodźmy - zakończył rozmowę blondyn.
-Thak iest. Chotźmhmy. Szkota czassoo! - odparł thri-kreen.
 
__________________
Jemu co góry kruszy jemu nie | Jemu co słońce jego zatrzyma jemu nie
Jemu co młot jego rozbija jemu nie | Jemu co ogień jego przerazi jemu nie
Jemu co głowę jego podnosi nad jego serce | Jemu diament
On diament

Ostatnio edytowane przez Pan Błysk : 11-11-2012 o 11:44. Powód: dodałem kursywe w wypowiedziach
Pan Błysk jest offline