Starszy mnich z tatuażem chyba jednak postanowił powiedzieć sprawdzam, tożsamości ludzi z łodzi. Gdyby czynił to mniej gwałtownie, Tom by nie zaprotestował. Znaczenie malunku na plecach tamtego był pewny. Zatem powstrzymał go jedynie, przed wzięciem panny na zakładniczkę. A kosy pod żebra nie sprzedał. Czasu nie było, swoje wiedział i nie było po co ryzykować. Potem zagrały bełty. Siłą rzeczy poleciały prosto na łódź. Nikt nie zacząłby strzelać, gdy tu był jeden ze swojaków i niechybnie by oberwał. Kusze miały wiele cech, jedną z nich była szybkostrzelność. Dawało im to szansę wskoczenia na łódź. Gdy zobaczył, że wojak z panną zaraz zaczną biec w stronę łodzi rzucił do mnicha gniewnie:
-Uważajcie z ostrzeżeniem szedłem. Ktoś chce spalić klasztor i wyrżnąć wszystkich.- po czym biegł już w stronę łodzi. Widać gości się spodziewano i za nich nas wzięto. Brak chęci walki i ucieczka może sprawią, że "zakonnicy" im odpuszczą. Zwłaszcza po słowach Toma.
Wojaka i dziewkę minął i pierwszy susem wskoczył na łódź. Było to między ładowaniem a kolejną salwą. Zdążył nawet złapać dziewkę, gdy ciśnięto ją na pokład. Chwilę później przygniótł ją do ziemi. Zasłaniając własnym ciałem, ukrytych za jakąś skrzynią z ładunkiem. Chwilę później rozległ się charakterystyczny świst.
--------------------------------------------------
1 wynik: 18
2 wynik: 9
3 wynik: 1
4 wynik: 9
5 wynik: 17
Ostatnio edytowane przez Icarius : 11-11-2012 o 15:13.
|