Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2012, 16:03   #450
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
– Dobra. Coś powinno znaleźć się w zbrojowni.

Bez oporów wspiął się po stalowych stopniach z powrotem na górę. Rozwleczone po korytarzach trupy nie należą do najprzyjemniejszych widoków bez względu na to, czy światło migocze upiornie, czy bezlitośnie ujawnia wszystkie makabryczne szczegóły, ale mają przynajmniej tę niezaprzeczalną zaletę, że są martwe i z reguły nieszkodliwe. Morijaba już o to zadbała. Zaraz po wejściu przekonali się, jak konsekwentnie i efektywnie. Z dwojga złego... lepiej, że mieli ją po swojej stronie.

Jeszcze na zewnątrz Luke przyjął jej decyzję z czymś, co było tak bliskie zadowoleniu, jak tylko w tamtych okolicznościach mogło. Nie tylko dlatego, że gwarantowała dość czasu na spokojne dopalenie – chociaż to też miało swoje znaczenie – i nie ze strachu przed zejściem na dół skalnym kominem. Przede wszystkim odsunęła opcję ostateczną, zdecydowanie najgorszą. Tę, o której nie chciał nawet wspominać. Przynajmniej dopóki nie okaże się jedyną możliwą.
W dodatku pozwoliła uzupełnić bezkarnie braki wyposażenia. Wprawdzie wbrew nadziejom w oczy nie rzuciła się nigdzie Summersowi jego zarekwirowana czterdziestka piątka, w razie czego musiał więc dalej polegać na japońskich wynalazkach, ale... tylko do czasu. Bo w ślepym zaułku, na końcu krwawych śladów prawdziwej ścieżki zdrowia, czekało znalezisko, które wynagrodziło wszystkie nieapetyczne doznania.
Najdalej zagnany Japończyk zginął, uzbrojony w automatyczny karabin Browninga. Znajomy.
Sądząc po ilości i układzie dziur w ścianach, obchodził się z nim raczej entuzjastycznie niż umiejętnie i przed śmiercią zmarnował całkiem sporo z upchniętej po ładownicach amunicji. Ale to, co zostało, i tak przywołało na twarz Luke'a szczery uśmiech, który miał przetrwać nawet nerwową niedelikatność Harikawy, poproszonego w jaskini o zrobienie użytku ze znalezionych na górze, opatrunkowych szpargałów.
Skapitulował dopiero przed litą skałą.

Ale nawet na to za sprawą kaprala można było coś jeszcze poradzić. Jeżeli tylko we dwóch zapamiętali z podstawowego saperskiego szkolenia dosyć, żeby utorować drogę, nie zwalając sobie na łeb sklepienia jaskini.
A Summers przyniesie coś, co się do takich zabaw choć trochę nadaje. Choćby miał wykręcić z tamtej cholernej podwodnej puszki...
 
Betterman jest offline