Wojtek leniwie spojrzał w stronę domu. Jakoś go te krzyki nie obeszły... Zamiast sprawdzać, wolał się jeszcze nacieszyć świeżym górskim powietrzem. Oparł siespokojnie o ścianę i chłonął wieczorny chłód. Pierdoli to. Pierdoli to całe panikarstwo. Ma nadzieję, że sobie pójdą, ostatnia noc wyczerpała jego cierpliwość i ciągoty towarzyskie, chwilowo miał ochotę zostać sam.
__________________ Cogito ergo argh...! |