Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2012, 20:55   #3
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Maxymilian siedział skupiony słuchając przemówienia Braxa, potem Enyo, wzniósł z nimi toast, a w końcu sam zabrał głos.
- Ja także jestem gotów, zapasy mam, za oręż posłuży mi tym razem laska i wiara w Solariona. - powiedział z powagą, ktoś kto go nie znał mógłby uznać, że ma przed sobą jakiegoś kapłana, albo innego wędrownego mnicha. Nie pasowało to jednak do wyglądu Maxa. Metr dziewięćdziesiąt, prawie dziewięćdziesiąt kilo wagi, i to w ciele gdzie mięśnie wygnały wszelkie niepotrzebne tłuszcze. Twarz o ostrych rysach, mocnych rysach i głos pełen siły i determinacji. Przyjaciele jednak wiedzieli, że de'Vireas walczy z równą skutecznością mieczem, toporem, młotem co kijem i pięściami, radzi sobie z niemal każdą bronią. Najbardziej upodobał sobie rapier, ale to z racji tego, że tej broni najczęściej używał. Wiara w Solariona u niego objawiała się natomiast wyjątkowo mocno, ponieważ bóg zazwyczaj wysłuchiwał tych próśb, które zawierały w sobie ranienie wrogów Maxa. - Faktem jest, że powinniśmy wyruszyć jak najlepiej przygotowani. Enyo, weź moje pieniądze i poszukaj dla siebie kuszy, może uda ci się kupić coś używanego za 200słońc. - widząc uśmiech w oczach dziewczyny, dodał - Pamiętaj, że masz mi je oddać jak to przeżyjemy. - Był to klasyczny żart. Max wiedział, że jemu pieniądze nie będą potrzebne do niczego poza zakupami jedzenia i czasem noclegu. Gdyby był w wielkiej potrzebie, zawsze może udać się do jakiegoś klasztoru. Enya natomiast potrzebowała nowej kuszy, to czy de'Vireas odzyska pieniądze to nieistotny szczegół.
 
deMaus jest offline