Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2012, 21:32   #7
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Bukemizu leciał, chociaż zdecydowanie nie był to zamierzony efekt. Miał wrażenie, że kręcił się we wszystkich kierunkach wokół osi, jaką stanowił jego pępek. Nie był jednak w stanie stwierdzić gdzie była góra albo dół a gdzie boki. Wszystko niknęło w oślepiającej i mknącej wiązce plazmy dookoła niego. W niektórych momentach błyski energii wyraźnie traciły pęd, tworząc coś na kształt okien, za którymi widać było obrazy. Mnóstwo znajomych miejsc, postaci oraz istot które mogły istnieć jedynie w fantazji.
Zauważył kobietę z chłopcem. Mógł on mieć może piętnaście lat. Ganiał po zabłoconym podwórku, wyraźnie ucieszony. Drewniany kij w ręku odpierał ataki równych mu wiekiem towarzyszy. Matka obserwowała to wszystko z rozbawioną miną. Ale tak naprawdę była zatroskana. Lee nie wiedział, dlaczego miał takie wrażenie. Po prostu wiedział. Tak samo jak wiedział, że ta kobieta jest znacznie silniejsza niż zwykłe Plusy i skrywa straszną tajemnice.
Potem spośród wielobarwnych obrazów, mignął mu Warszawski plac Defilad, a na nim trzy postaci zupełnie niezauważane przez przechodniów. Mężczyzna ubrany w kimono z Zanpaktou u pasa stał do niego plecami, obok niego zaś majaczyła pół przezroczysta dziewczyna o bujnej i błyszczącej czuprynie. Dalej, na granicy światła majaczył jakiś olbrzymi cień, który najwyraźniej przemawiał do dziewczyny. Bukemizu ją znał. Nie mógł zapomnieć, tych pukli włosów, które tak go fascynowały. Spadając w dół wyciągnął rękę w kierunku obrazu. Chociaż zauważył tyle szczegółów, minął go dość szybko.
- Magda! – krzyknął, czując jak ciśnienie boleśnie ściska jego klatkę. Drobna istotka drgnęła, jakby usłyszała wołanie. Odwróciła się zaskoczona, a razem z nią mężczyzna, tak dobrze mu znany…

***

Gdy otworzył oczy, poczuł chłód ziemi i znajomy zapach lasu. Słuch powoli wracał, jakby po wynurzeniu się z wody. Shinigami nie czuł się najlepiej. W głowie mu się kręciło, a nogi drżały. W żołądku czuł, jakby cały czas spadał. Z przezorności sięgnął za głowę, ku klindze miecza. Gdy zauważył ruch w cieniu nieopodal, zacisnął palce mocniej na mieczu, wyszarpując go z łatwością. Skoczył w kierunku białowłosej postaci, obwiniając ją za przeżycia ostatnich chwil, minut albo nawet godzin. Postać, wyraźnie zdziwiona jego nagłym ruchem, z gracją uniknęła ataku pół piruetem, a następnie oddalił się na bezpieczną odległość fiflakiem do tyłu. Atak Bukemizu ściął jedynie przydrożną gałęź. Zanim zaatakował drugi raz, jego wzrok wyostrzył się a zza chmur wyłoniła się srebrna tarcza księżyca. Zauważył swoją pomyłkę. Jego wcześniejszy przeciwnik miał mlecznobiałe włosy, czerwoną tunikę oraz potężny miecz. Ten osobnik miał włosy ciemniejsze, bardziej przechodzące w srebro, szarą „bluzę” oraz, co najważniejsze, nie posiadał przy sobie żadnej broni.
Lee schował miecz i ukłonił się przepraszająco:
- Wybacz mi, nieznajomy. Pomyliłem Cię z kimś. Ten atak nie był dla Ciebie.
Dopiero później zauważył, że na polanie przy kamiennym kręgu znajdowało się więcej osób. W tym przynajmniej dwie białowłose. Najwyraźniej Shinigami miał ostatnio do nich szczęście. Wszyscy wyglądali na równie zszokowanych co on i wyraźnie zdezorientowanych. Najgorzej przyjęła to dziewczynka o zadziwiająco niebieskich włosach. Na Ziemi widywał osoby o równie pstrokatych kolorach włosów ale tylko podczas tzw. „konwentów” oraz konkursów” kosplaij”.
Zdecydowanie nie spodziewał się takiej mieszanki postaci. Prędzej masy Pustych albo innych potworów z otchłani Hueco Mundo. Jednak las jaki ich otaczał nie składał się z cząstek energii. Na pierwszy rzut oka wyglądał na zwykły ziemski las, ale to też nie była prawda. Oficer wyczuwał w nim jakąś tajemnicę, oraz groźbę. Odpowiedź na wątpliwości chłopaka, udzielił palący towarzysz niedoli.
„Równoległy wymiar? O czym on chrzani”

- A skąd u Ciebie, taka pewność jeżeli można wiedzieć? – podszedł do niego bliżej, krztusząc się od dymu. Bukemizu nie miał bladego pojęcia co się tutaj działo. Przerażało go jednak to co widział w tym dziwnym tunelu. Miał nadzieje, że to były tylko projekcje jego udręczonego mózgu. Tak czy inaczej martwił się o swoich towarzyszy a także oddział. Niewiadomo co działo się w tym czasie w Stowarzyszeniu Dusz.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline